Los Angeles, „samochodowa stolica świata”, postawiło sobie za cel szybkie przekształcenie się w „stolicę samochodów elektrycznych”. W Amsterdamie do 2040 r. niemal cały ruch ma być napędzany siłą ludzkich nóg lub energią elektryczną. Barcelona pozostaje wierna tradycji i stawia na jednoślady – elektryczne skutery można obecnie ładować za darmo w licznych stacjach należących do miasta.
Niejeden mieszkaniec miasta zaczyna dzień od przekręcenia kluczyka w stacyjce samochodu. W Los Angeles, uważanym za „samochodową stolicę świata”, postępuje tak 80% mieszkańców. Wbrew powszechnej opinii nie jest to wcale skutek lenistwa mieszczuchów. Wiele miast wręcz planowano z myślą o samochodach jako podstawowym środku komunikacji. Dziś nasze miasta duszą się w samochodowych spalinach, które stanowią już 1/4 całkowitej ilości dwutlenku węgla emitowanego przez człowieka do atmosfery. Wysiłki badaczy, polityków i planistów skupiają się jednak nie na eliminacji samochodów, lecz na zastąpieniu ich bardziej „zielonym” odpowiednikiem.