Gotowi do startu

Finlandia jest rajem dla startupów, czyli początkujących innowacyjnych firm. Niezależnie od tego, czy proponują one programy do recenzowania wystąpień publicznych, narzędzia cyfrowe do obserwacji oceanów czy ułatwiają dzielenie się samochodem, mogą liczyć
na wsparcie. Największa w Europie impreza startupów, organizowana Helsinkach, zgromadziła w ubiegłym roku nie tylko 7000 innowatorów, ale także 1200 firm o łącznym kapitale inwestycyjnym wynoszącym 6 mld dolarów amerykańskich.

 

Tekst: Patrycja Bukalska, Beata Maciejewska

 

Trzecia po  Londynie

Kiedy na początku czerwca w Warszawie wylądował Eric Schmidt, prezes rady dyrektorów Google’a, rozpoczęły się spekulacje, jaki jest cel jego wizyty. Wkrótce stało się jasne, że Warszawa – po Londynie i Tel Awiwie – będzie trzecim miastem na świecie, w którym powstanie Google Campus, centrum dla startupów technologicznych. Campus ma być miejscem, w którym startupy, czyli pączkujące firmy (ang. start-up – rozpoczynać), mogą zacząć się rozwijać dzieląc wspólną („coworkingową”) przestrzeń do pracy, wyposażoną w technologiczne ułatwienia. Campus to także miejsce spotkań z coachami i doradcami biznesu, z którymi można się wspólnie zastanowić, aby wybrać najlepszy model działania.

Technologiczna sauna

W Polsce wsparcie dla startupów dopiero raczkuje, więc zapowiadana inwestycja Google’a to impuls dla rozwoju. Tymczasem wiele krajów z całego świata opanował już startupowy boom, i nie ominął on Finlandii. Można powiedzieć: tu naprawdę się dzieje. Startupowe centra rosną jak grzyby po deszczu. W Tampere, 150 kilometrów na północ od Helsinek, zagościła Nowa Fabryka, której produkcja to nowoczesne pomysły właśnie. W tym coworkingowym centrum można pracować i rozwijać się dzięki wsparciu naukowców z Uniwersytetu Technologicznego w Tempere, a w piątkowe wieczory spotykać się na telekonferencjach z zespołami startupów z innych zakątków Ziemi, żeby wymieniać pomysły i usługi.

Startupy to przede wszystkim nowe technologie. W samych Helsinkach działa już 300 startupów tego typu. W stolicy Finlandii głównym startupowym centrum jest Startup Sauna na terenie kampusu Uniwersytetu Aalto w Otaniemi, około 10 minut jazdy od centrum Helsinek. Miejscem pracy i spotkań jest tam sala poprzemysłowa o powierzchni 1500 metrów kwadratowych, otwarta dla wszystkich chętnych do wspólnej pracy – bez wpisowego, nikogo nie trzeba znać. Startup Saunę prowadzi kilkoro skupionych w fundacji młodych ludzi, którzy chcą budować silną sieć w północnej i wschodniej Europie oraz Rosji. Organizują coachingi, spotkania z inwestorami, webinaria (intraktywne szkolenia internetowe) itd.

W chmurach i oceanach

Od 2010 roku, dzięki wsparciu Startup Sauna, działa ponad 109 firm, które zdobyły dofinansowanie na kwotę 36 milionów dolarów. Zajmują się przeróżnymi usługami. Rynek Pilvito to sklep online, w którym można wyszukiwać, porównywać i kupować różne usługi do obsługiwania danych przechowywanych w chmurach (poza własnym komputerem). Rate My Speach (oceń moje wystąpienie) to system wzajemnych ocen, służący do poprawiania przemówień. Można w nim za darmo otrzymać od rówieśników konstruktywną informację zwrotną i za niewielką opłatą spersonalizowane eksperckie opinie. Firma Ocean proponuje narzędzia cyfrowe do eksploracji oceanu, co pozwala płetwonurkom i całej społeczności oceanicznej zwiedzać podwodne przestrzenie i dzielić się przygodami.

Ludzie na targowisku idei

Najbardziej znanym wydarzeniem organizowanym przez Saunę jest Slush, reklamowane jako „najważniejsze w Eurazji spotkanie startupów i technologicznych talentów z topowymi reprezentantami międzynarodowych inwestorów i mediów”. W 2013 roku Slush zgromadził 7000 uczestników oraz 1200 firm z 68 krajów. I ma moc. – „Warto tam być. Każda sekunda jest cenna. Shush jest inny niż większość sturtupowych konferencji. Daje więcej” – twierdzi Petteri Kopenen z Liveline Ventures. Slush to przestrzeń do wymiany, rozmowy. To wielkie święto innowacji i ludzi, którzy je tworzą.
Juho Makkonen jest jednym z takich innowatorów. W 2011 roku założył firmę Sharetribe Ltd. Jest to platforma software (www.sharetribe.com), którą może wykorzystać każdy, kto chce stworzyć własne „targowisko”, i bezpośrednio sprzedawać swoje towary lub usługi. Współczesna technologia pozwala unikać pośredników i kontaktować się bez ich pomocy – „Na pomysł platformy wpadliśmy, pisząc prace magisterskie. Zrozumieliśmy, że właśnie na czymś takim chcemy się skoncentrować, bo to przynosi bezpośrednie korzyści ludziom” – Juho tak opowiada o początkach firmy. – „Mam wrażenie, że w Finlandii mnóstwo ludzi chce założyć własną firmę, więc nasz projekt też spotyka się z zainteresowaniem. Chyba znaleźliśmy model zrównoważonego przedsiębiorstwa, który daje nam szansę nie tylko zarobienia na życie, ale także powiększenia naszego zespołu”.

Sharetribe należy do Peloton Club – otwartej społeczności przedsiębiorców skupionych na zielonych technologiach, efektywnym wykorzystywaniu energii (energy efficiency), współdzielonej ekonomii (sharing economy) i innych ideach młodego pokolenia. Peloton to po fińsku „nieustraszony”, pelotonto to „sposób myślenia”. „Nie zgadzamy się czekać na kolejny kryzys, który w nas uderzy. Chcemy zrobić coś już teraz” – czytamy na stronie internetowej Peloton Club. Dlaczego taka nazwa? Bo wywieranie wpływu na nową gospodarkę wymaga odwagi. Peloton Club zrzesza te startupy, którym chodzi o zmianę na lepsze, dostarczające produktów lub usług, dzięki którym ludzie mogą sobie pozwolić na bardziej zrównoważony  styl  życia.

Namalować idealne społeczeństwo

Tak zwane bezpośrednie targowiska to nowe zjawisko „współdzielonej ekonomii” – ludzie samodzielnie produkują i sprzedają swoje wyroby i usługi, unikając wielkich firm. – „Ten rodzaj gospodarki jest korzystny dla środowiska, pozwala na bardziej oszczędne wykorzystywanie zasobów (np. dzięki oddawaniu czy wypożyczaniu narzędzi, samochodów)” – mówi Juho Makonnen. – „Daje też siłę ludziom, którzy sami tworzą własne miejsca pracy, pomagają sobie nawzajem i budują silne społeczności. Wiele osób wierzy, że to może być zmiana na miarę rewolucji przemysłowej. My tworzymy jeden element tej układanki. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za stworzenie idealnego społeczeństwa i ochronę środowiska – w mojej pracy mam na to wpływ i sam
z tego korzystam”.

W Finlandii dla startupów panuje przyjazny klimat być może także dlatego, że wciąż trwa dyskusja o tym, co będzie flagowym okrętem fińskiej gospodarki, skoro Nokia wpadła w tarapaty. Firma Rovio i jej gra Angry Birds jest najlepszym przykładem, że wszystko jest możliwe. Twórcy słynnej gry też zaczynali jako trzyosobowy startup, a obecnie popularność wymyślonych przez nich ptaszków dorównuje Muminkom.

Dużo w tym wszystkim ekonomicznej i technicznej terminologii, biznesowych strategii i modeli, ale najważniejszymi cechami startupów są: otwartość myślenia, kreatywność oraz poczucie odpowiedzialności za środowisko, kraj i ludzi. Rzeczywiście chodzi o to, że jeden pomysł może zmienić świat. „Kiedyś chciałem być pisarzem. Uwielbiałem opowiadać historie. Ta umiejętność przydaje mi się w obecnej pracy. Nie wystarczy stworzenie produktu; trzeba również umieć zaprezentować ludziom korzyści ze współdzielonej ekonomii. Namalować obraz świata taki, jakim mógłby być, gdybyśmy wszyscy działali razem” – mówi Juho.