„Zdrowy rozsądek”, „innowacja”, „inteligencja”, „zgoda”, „tworzymy”, „budujemy”, „razem”, „zaufanie”, „sukces”. W Finlandii buzuje energia tworzenia nowej rzeczywistości. Można odnieść wrażenie, że ten kraj wielkich przestrzeni stał się lądowiskiem dla nowej generacji.
Ludzie nowych technologii tworzą środowisko otwartych umysłów, niezależnie od wieku. Kreatorzy Nowej Finlandii nie są jednak oderwani od rzeczywistości, wręcz przeciwnie – bazują na fińskich fundamentach. To przede wszystkim doceniany na całym świecie system edukacji, który włącza ludzi i stara się nikogo nie pozostawić w tyle. To także tzw. cechy narodowe: dążenie do zgody, zaufanie, robienie tego, co trzeba. – Jesteśmy ludźmi, którzy nie nabijają się z szefa za jego plecami, ale starają się wykonać swoją robotę – czytamy w jednym z przewodników. To takie egzotyczne u nas, w Polsce. Podobnie jak powszechny szacunek wobec polityków, traktowanie ich jak społeczników, którzy potrafią sensownie zagospodarowywać społeczną przestrzeń.
Zazdroszczę Finom i Finkom, szczególnie młodym, do których wysyłany jest komunikat: dbamy o was, wasze pomysły są świetne, spróbujmy je wspólnie zagospodarować, wszyscy na tym zyskamy. Śledząc rozwój startupów, rozmawiając o pieniądzach przeznaczonych na innowacje, widzę przepaść dzielącą startujących w dorosłe życie Polaków i młodych Finów. W fińskich miastach i miasteczkach, we wsiach mieszkają ludzie, którym się mówi: „jesteście naszą przyszłością”. To bardzo dobre wsparcie i samosprawdzająca się przepowiednia. „Możliwości i pragnienie każdego, aby używać swojej kreatywności i wiedzy, jest podstawowym warunkiem wstępnym fińskiej przewagi konkurencyjnej” – czytam w jednym z kluczowych dokumentów leżących u podstaw obecnego rozwoju.
Zapraszam do Finlandii – krainy niezliczonych smartpomysłów na zrównoważony rozwój. Cieszy mnie, że ten numer pisma ukazuje się w takim kształcie. Dziękuję wszystkim osobom, które pomogły w jego przygotowaniu, szczególnie Ambasadorowi Finlandii
w Polsce Jari Vilénowi, który na różne sposoby sprawił, że możemy zobaczyć, co się gotuje po drugiej stronie Bałtyku.
Beata Maciejewska, redaktorka naczelna „Zielonego miasta”