Śniadanie na trawie

„Śniadanie na trawie” na obrazie Édouarda Maneta kojarzy się z frywolnością, radością, wspólnym posiłkiem, pięknem przyrody. Dziś miejscy aktywiści i aktywistki dodają posiłkowi na świeżym powietrzu nowych, słusznych i ożywczych smaków.

 

tekst:  Iwona Bojadżijewa

Gigantyczne śniadanie Fair Trade w Paryżu

Rześki sobotni poranek, Park la Vilette w Paryżu. Wolontariusze ustawiają dziesięć drewnianych stołów – przy każdym usiądzie około 70 osób. Ktoś rozkłada biało-niebieską ceratę w kratkę, ktoś inny – setki białych krzeseł. Białe są też namioty pełniące rolę tymczasowych kuchni, i fartuchy uwijających się w nich osób, które wypakowują egzotyczne konfitury z mango i gujawy, masło fistaszkowe, kawę, kakao i pachnącą jaśminem zieloną herbatę. Na słoikach i opakowaniach widnieją niebiesko-żółte znaczki Fair Trade – certyfikaty Sprawiedliwego Handlu. Czasu zostało niewiele, wkrótce zaczną się schodzić mieszkańcy i mieszkanki Paryża.

Niecierpliwi mogą skierować się od razu w stronę nadzwyczaj długich stołów. Czekają tam na nich egzotyczne konfitury z mango, miód sprowadzony z Tajlandii, masło fistaszkowe.

Śniadanie Fair Trade to trwająca przez cały dzień inicjatywa kulinarno-aktywistyczna, której celem jest promocja sprawiedliwej wymiany pomiędzy producent(k)ami z krajów Globalnego Południa a konsument(k)ami z zamożnej Północy. Za wydarzeniem stoi fundacja Max Haavelar, jedna z największych na świecie organizacji przyznających certyfikaty Sprawiedliwego Handlu. Do parku przychodzą ludzie o różnym kolorze skóry, w różnym wieku, kobiety i mężczyźni. Dlaczego? Z ciekawości, żeby wesprzeć ideę, żeby zjeść darmowy, a przy tym pyszny posiłek. Bez względu na motywację, udział w tym wydarzeniu z pewnością uwrażliwi ich na kwestię odpowiedzialnej i zrównoważonej konsumpcji. Rozszerzone śniadanie składa się w gruncie rzeczy z kilku posiłków, serwowanych między 10.00 a 17.00. Ci, którzy dotarli tu dopiero w porze podwieczorku, muszą stać w kolejce do bufetu nawet 20 minut! Niecierpliwi mogą skierować się od razu w stronę nadzwyczaj długich stołów. Czekają tam na nich egzotyczne konfitury z mango, miód sprowadzony z Tajlandii, masło fistaszkowe. A co do picia? Na przykład Ubuntu Cola, czyli zrównoważona kuzynka najsłynniejszego na świecie napoju. Cukier trzcinowy wykorzystywany do jej produkcji pochodzi z Malawi, jednego z najbiedniejszych krajów świata. Członkowie i członkinie lokalnej kooperatywy cukrowej Kasinthula – w sumie 282 osoby – zarabiają po 4 dolary dziennie, czyli sześć razy więcej niż przeciętny mieszkaniec tego afrykańskiego kraju. Jak to możliwe? Dzięki uczestnictwu w systemie Sprawiedliwego Handlu.

Organizatorzy korzystają z tzw. trawników rolowanych, dzięki czemu w ciągu kilku godzin można zazielenić 2000m2 Staromiejskiego Rynku! Zielona łąka aż się prosi, żeby zanurzyć w niej bose stopy.

Śniadania Fair Trade odbywają się w różnych zakątkach Europy, również w Polsce. W 2010 roku miało miejsce największe dotąd „sprawiedliwe śniadanie” – 8 maja w kilkudziesięciu europejskich miastach do stołów zasiadło równocześnie około 80 tysięcy osób! Sprawiedliwy handel, którego korzenie sięgają lat 60. ubiegłego wieku, ma na celu zagwarantowanie godnych i bezpiecznych warunków pracy oraz uczciwego wynagrodzenia drobnym procent(k)om z krajów Globalnego Południa.

Toruńskie Śniadanie na Trawie

Żaden mieszczuch nie powinien przepuścić takiej okazji. W końcu jak często można urządzić sobie piknik czy wyciągnąć się na leżaku w samym centrum miasta?

Z paryskim śniadaniem z pewnością konkurować może toruńskie Śniadanie na Trawie, organizowane przez Pracownię Zrównoważonego Rozwoju i jej partnerów. Śniadania odbywają się od czterech lat, pod koniec maja lub na początku czerwca. Stanowią element obchodów Światowego Dnia Ochrony Środowiska. Przygotowania do imprezy trzeba rozpocząć wcześniej, bo na toruńskim rynku musi się pojawić trawa. Organizatorzy korzystają z tzw. trawników rolowanych, dzięki czemu w ciągu kilku godzin można zazielenić 2000m2 Staromiejskiego Rynku! Zielona łąka aż się prosi, żeby zanurzyć w niej bose stopy. Żaden mieszczuch nie powinien przepuścić takiej okazji. W końcu jak często można urządzić sobie piknik czy wyciągnąć się na leżaku w samym centrum miasta? Toruńskie Śniadanie to nie tylko okazja do poleniuchowania na trawie i skosztowania lokalnych produktów ekologicznych, ale także pretekst do rozmów o wpływie człowieka na zmiany klimatyczne, o zrównoważonym rozwoju, o sposobach uczynienia naszej codzienności bardziej przyjazną środowisku. A zacząć można od tak prostych rozwiązań, jak kupowanie lokalnej żywności. Śniadanie, podobnie jak impreza paryska, trwa oczywiście przez cały dzień. Ci, którzy mają już dość wylegiwania się na trawniku, mogą wziąć udział w warsztatach upcyclingowej produkcji biżuterii. Upcycling, bliski kuzyn recyklingu, to proces przetwarzania surowców wtórnych w celu uzyskania z nich produktów wyższej jakości. Okazuje się, że z plastikowych butelek można wyczarować całkiem oryginalne kolczyki. A miłośnicy zielonych technologii mają możliwość naładowania komórek słoneczną ładowarką, która stanowi część torby uszytej ze starych banerów reklamowych. Organizatorzy dbają również o odpowiednią oprawę muzyczną wydarzenia. W tle pobrzmiewa muzyka klasyczna w wykonaniu Toruńskiego Kwartetu Smyczkowego. Raz po raz nad głowami przelatują gigantyczne tęczowe bańki mydlane. Kolejne śniadanie już wkrótce!

Samochody znikają z ulic, aby zrobić miejsce dla stołów, krzeseł i kolorowych dań.

Jedzenie może służyć różnym szczytnym celom, na przykład umacnianiu więzi mieszkańców miast. Rozpad więzi, indywidualizacja, atomizacja – to tylko niektóre terminy służące socjolożkom i socjologom do opisu kondycji zachodnich społeczeństw. Do pewnego stopnia mają one/oni rację: dziś wiele z nas nie zna nawet własnych sąsiadów. W jaki sposób można przywrócić miejskim dzielnicom ducha wspólnoty? Na przykład przez wspólne spożywanie posiłków. Jedzenie spełnia wiele społecznych funkcji, a jedną z nich jest budowanie więzi pomiędzy współbiesiadnikami. Pomysłodawcy projektu „Big Lunch”, czyli Eden Project z Kornwalii, postanowili wykorzystać tę zależność do budowania trwalszych relacji sąsiedzkich. Big Lunch to wspólny posiłek w plenerze przygotowywany przez mieszkańców i mieszkanki konkretnej ulicy lub dzielnicy. Podczas kolektywnego lunchu osoby mijające się na co dzień w pośpiechu mają okazję poznać się, porozmawiać, złapać oddech. Samochody znikają wtedy z ulic, aby zrobić miejsce dla stołów, krzeseł i kolorowych dań. Big Lunch to karnawałowa przestrzeń oddechu i radości. Idea na dobre zagościła już w Wielkiej Brytanii, a organizatorzy zachęcają mieszkańców europejskich miast do przyłączenia się do projektu. Może Big Lunch zawita wkrótce do Polski?

Podczas ulicznych akcji lokalne działaczki i działacze podają ciepłe wegetariańskie dania ludziom bezdomnym, bezrobotnym, potrzebującym i innym chętnym.

O tym, że rozdawanie żywności może stanowić
polityczny manifest, przekonują od lat anarchiści
i anarchistki zaangażowani w akcję „Jedzenie zamiast bomb” (ang. Food Not Bombs). Proste, ale wyraziste i przekonujące hasło przypomina o tym, jak dużo pieniędzy przeznacza się na zbrojenia i działania militarne, a jak mało – na politykę społeczną, której częścią powinno być zagwarantowanie wszystkim obywatel(k)om prawa do posiłku. Podczas ulicznych akcji lokalne działaczki i działacze podają ciepłe wegetariańskie dania ludziom bezdomnym, bezrobotnym, potrzebującym i innym chętnym. Produkty, z których przygotowywane są posiłki, pochodzą z zaprzyjaźnionych sklepów i hurtowni oraz od zaprzyjaźnionych rolników. Wykorzystywane są niesprzedane na targu mało urodziwe warzywa, produkty o krótkim terminie przydatności i inne „nieatrakcyjne” towary. W ten sposób organizatorzy akcji chcą także zwrócić uwagę społeczeństwa na kwestię marnowania żywności. A statystyki FAO są nieubłagane: na przeciętnego Europejczyka przypada rocznie 95 kg zmarnowanej żywności! Niewykorzystane jedzenie przekłada się na zbędną emisję gazów cieplarnianych (np. transport żywności), zanieczyszczone wody (przemysłowe hodowle), krótko mówiąc – odbiera planecie niezbędny oddech. Inicjatywy „Jedzenie zamiast Bomb” odbywają się w miastach na całym świecie, również w Polsce, gdzie organizowane są przede wszystkim przez członków i członkinie Federacji Anarchistycznej.