Zieloni opierają się na liczbach i często argumentują, że czyste powietrze to czysty interes – w każdym znaczeniu tego słowa. Sam wpływ wyższej jakości powietrza na stan zdrowia ludzi przyniósłby tylko Unii Europejskiej korzyści rzędu 3,5 – 8 mld euro do 2020 r.
tekst: Łukasz Moll, Beata Maciejewska
Krystian Siwy. Na oko sześćdziesięciolatek. Dawny zawód: górnik. W kopalni Bobrek Centrum w Bytomiu nadzorował remonty maszyn. Przepracował w górnictwie ponad 32 lata. Zakończył pracę w latach 90. minionego wieku, kiedy zatrudnienie straciło 300 tysięcy górników. Dziś pozostało ich w Polsce 30 tysięcy, a w kopalni Bobrek Centrum – 3,5 tysiąca. Obecnie Siwy jest jednym z setki zatrudnionych w fabryce kolektorów słonecznych w firmie WATT w Sosnowcu. Przygotowuje ramki do kolektorów próżniowych. Pracę chwali za warunki i komfort.
Ten bohater jednego z odcinków programu „Eko Reporter” publicystki Marty Śmigrowskiej z telewizji Polsat News jest spełnieniem zielonego marzenia o „wyciągnięciu górników na słońce”. Zamiana brudnej, ciężkiej, odbierającej zdrowie pracy górnika, która wiążę się z eksploatacją nieodnawialnych kopalin, na pracę w zielonej energetyce, która wykorzystuje odnawialną energię słońca, wiatru czy wody, to jeden z naczelnych zielonych postulatów. Etos górniczej pracy przemawia do Zielonych, ale ich nie przekonuje. Bo ta praca wyniszcza zdrowie ludzi, zasoby i środowisko. Przekonuje ich natomiast zdrowy tryb życia, jego jakość, a co za tym idzie – czyste powietrze i pozostawienie przyszłym pokoleniom możliwie niezniszczonego świata.
Te ideały mają pokrycie w pieniądzach. Zieloni opierają się na liczbach i często argumentują, że czyste powietrze to czysty interes – w każdym znaczeniu tego słowa. Po pierwsze: sam wpływ wyższej jakości powietrza na stan zdrowia ludzi przyniósłby tylko Unii Europejskiej korzyści rzędu
3,5-8 mld euro do 2020 r. Po drugie: zielone technologie to technologie przyszłości; światowy rynek produktów i usług niskowęglowych wart jest 3 biliony dolarów i dynamicznie rośnie. Po trzecie: zielona energetyka to miejsca pracy służące lokalnemu rozwojowi. Szacuje się, że dzięki samemu tylko zwiększeniu efektywności energetycznej o 1 procent rocznie przez 10 lat w Unii Europejskiej powstanie i utrzyma się 200 tysięcy lokalnych miejsc pracy. Rozproszona energetyka odnawialna nie „pompuje” portfeli oligarchów energetycznych z wielkich koncernów, w tym z lobby atomowego, ale buduje demokrację energetyczną. A rozsądny, dobrze zarządzany system energetyczny pozwala na duże oszczędności. Na przykład w Częstochowie, która od latprzykłada się do kompleksowego i przemyślanego oszczędzania, dzięki objęciu programem oszczędności ponad 120 szkół, przedszkoli itd., w ciągu ostatnich 10 lat zużycie paliw i energii zmalało o 20 procent, wody o ponad 36 procent, a emisja CO2 zmniejszyła się o 18 procent.
Te argumenty wystarczą, by zrozumieć, dlaczego Zieloni różnymi sposobami próbują włączać supremację świeżego oddechu (i spojrzenia) w polityczny główny nurt. Ostatnio, pod koniec marca 2012 r., współorganizowali zielono-czarny stół – pierwsze wspólne obrady zielonych i górników. Był to historyczny moment, bo – jak mówił szef górniczych związków Andrzej Chwiluk – dotąd panowało przekonanie, że czarny, czyli górnik, z zielonym do stołu nie usiądzie, bo za dużo ich dzieli. – A okazuje się, że mamy wiele wspólnego – mówił.
Do stołu zasiedli zresztą nie tylko przedstawiciele Związku Zawodowego Górników i Partii Zielonych, ale także przedstawiciele organizacji społecznych, ośrodków badawczych, administracji publicznej, dziennikarze. Szeroka reprezentacja dała nową perspektywę, poszerzyła horyzonty. Pojawiła się masa nowych tematów do wspólnej obróbki na kolejnych czarno-zielonych „debatach-szychtach”. Chodzi o zielone miejsca pracy, ale ten temat jest powiązany z dziesiątkami innych – miejscami pracy dla kobiet, autonomicznym budownictwem dostępnym; słowem – z modelem rozwoju, przyszłością przez duże P.
Dariusz Szwed, członek zarządu partii Zielonych i szef rady programowej think-tanku Zielony Instytut, w rozmowach zielonych z górnikami widzi szanse na wdrożenie sensownych rozwiązań rozwojowych. – Zieloni mówią: węgiel plus efektywność energetyczna plus odnawialne źródła energii, a nie: węgiel plus atom. Górnicze związki zabiegają o utrzymanie miejsc pracy w kopalniach. Należy już teraz myśleć i działać na rzecz tworzenia nowych miejsc pracy. Namawiamy związkowców, by w większym stopniu włączyli się w tworzenie nowych miejsc pracy w dziedzinach efektywności i zielonej energetyki. Trzeba przeprowadzać termoizolację budynków, racjonalnie korzystać z bogactw naturalnych, zwiększać efektywność wykorzystania węgla, słowem – mądrze gospodarować tym, co mamy. Zielona gospodarka to szansa na modernizację, także na modernizację Śląska. Te racje nas łączą. Stwórzmy wspólny zielono-czarny front.
Kto wie, być może już niebawem będziemy oddychać czystszym powietrzem, jeśli górnicy, mówiąc metaforycznie, przykują się z ekologami do drzew, a ci drudzy zgodzą się palić z górnikami pod Sejmem opony (może lepsza byłaby biomasa?).
Najważniejsze wartości, na jakich buduje się zieloną politykę, można porównać do roli drzewa w ekosystemie: pozwala odetchnąć i cieszyć się życiem, pozwoli także przyszłym pokoleniom.
„Czarno-zielony okrągły stół energetyczno-klimatyczny” odbył się 21 marca 2012 r. w Katowicach. Konferencję zorganizowały: Związek Zawodowy Górników w Polsce, Zielony Instytut oraz Fundacja im. Róży Luksemburg.