Tam, gdzie nie ma dobrej polityki dotyczącej jakości powietrza, trzeba wdrożyć indywidualne strategie oddechowego przetrwania: przywdziać różne antypyłowe zbroje, zdać się na artystów, handlowców, architektów, farmaceutów, kreatorów mody itd.
Tlen za pieniądze
Popularność zdobył głównie pośród zapracowanych mieszczuchów w Japonii, ale także w Europie i Stanach Zjednoczonych. Dostępny jest w sprayu i puszce, bezzapachowy lub aromatyzowany, np. o zapachu mięty lub grapefruita. W tlenowych barach dostarczany przy dźwiękach muzyki. Ma zapewniać m.in. lepszą koncentrację, uwalniać od bólu głowy i stresu, zwiększać wydolność organizmu.
Maska antypyłowa
To niezbędnik mieszczucha wszędzie tam, gdzie zanieczyszczenie powietrza przekracza normy. Szczególnie popularna w Azji. Chroni przed pyłem i brudem, podlega modowym trendom. Dostępna w różnych kształtach, kolorach i wzorach, gruba lub cienka, z filtrem
z węgla aktywnego albo z organicznej bawełny, czy też przezroczysta, zachwalana jako ekologiczna (wielokrotnego użycia) i nie niszcząca makijażu. Powinna chronić przede wszystkim przed małym wielkim wrogiem miejskiego oddechu – cząsteczką PM10, jedną z najmniejszych cząstek stałych zanieczyszczeń, obecną w pyle zawieszonym, wytwarzanym przez ruch uliczny, przemysł i urządzenia grzewcze. Cząsteczka jest mikroskopijna, poniżej 10 mikronów (1/10 średnicy ludzkiego włosa), i bez przeszkód przenika do organizmu, docierając do wszystkich zakątków płuc. W najbardziej zanieczyszczonych miastach przy jednym oddechu wdycha się ich około 50 milionów.W Polsce najwięcej cząstek PM10 jest w powietrzu krakowskim, najmniej – w Gdańsku.
Ogród na dachu
Indywidualna „grządka” tlenu. Może przyjmować formy grupowego
i systemowego poprawiacza jakości powietrza. Tak dzieje się w Pekinie – najbardziej zanieczyszczonym mieście na świecie – gdzie do zakładania ogrodów na dachach zachęcają władze miasta. Tylko w 2012 r. na zakładanie ogrodów na publicznych budynkach przeznaczyły ponad 1,5 mln dolarów. Dziś w Pekinie jest ponad milion ogrodów na dachach, głownie na budynkach centralnych władz, szpitali i szkół. Potrzeba ich jednak znacznie więcej, bo stolica Chin jest tak mocno zanieczyszczona, że – choć brzmi to paradoksalnie – oddychanie przez znaczącą część roku jest tam szkodliwe dla zdrowia. Zdarzają się dni, gdy zanieczyszczenie nie tylko przekracza wszelkie normy, ale nie mieści się w przyjętej skali.
Głównymi sprawcami zatrucia powietrza są węgiel, który stanowi podstawę energetyki w Pekinie (połowa światowego wydobycia węgla spalana jest w Chinach), oraz samochody – jest ich w stolicy Chin 5 mln (szacuje się, że tygodniowo na pekińskie drogi wyjeżdża 10 tys. nowych aut). W 2007 r., aby poprawić jakość powietrza przed olimpiadą, władze wprowadzały ograniczenie ruchu samochodów w mieście o połowę: samochody o numerach parzystych i nieparzystych wyjeżdżały do miasta na zmianę co drugi dzień.
W ten sposób codziennie było ich o 1,3 mln mniej w codziennym ruchu. Dziś reglamentuje się liczbę zarejestrowanych w mieście samochodów, a korki uliczne są tak duże, że w zasadzie nie sposób się poruszać. Większość (70%) kierowców w Pekinie ocenia warunki poruszania się po mieście jako bardzo złe.
Kremy miejskie
Określenie „kremy miejskie” ukuto dla mazideł zaprojektowanych specjalnie pod kątem miejskiego zanieczyszczenia. Oprócz ochrony przed metalami ciężkimi, dymem i innymi zanieczyszczeniami, dostarczają więcej tlenu niż tradycyjne kremy, lub przyspieszają jego transport. Dzięki nim skóra mieszczuchów ma się szybciej regenerować.
Dotleniacz
Tlenowa wyspa. Jednostkowa, ale słynna. Mowa o instalacji artystycznej w przestrzeni publicznej, powstałej na skwerze przy placu Grzybowskim w Warszawie. Był to staw z nenufarami i krzewami wokół, zaopatrzony w urządzenia ozonujące powietrze i wytwarzające mgłę, otoczony siedziskami dla ludzi, aby mogli przyjść i w przestrzeni publicznej powdychać trochę świeżego powietrza. Dotleniacz działa do dziś, chociaż w zmienionej formie. Instalację stworzyła Joanna Rajkowska – artystka, która wniosła do Warszawy nowy wymiar mentalnego oddechu i świeżego powietrza – wpuściła do stolicy Polski różnorodne konteksty. Jej najsłynniejsza praca to palma na rondzie de Gaulle’a – jeden z symboli nowoczesnej Warszawy.
Słoiki z “najlepszym powietrzem na świecie”
Wymowny gadżet. Sprzedawany pośród wielu innych pamiątek przez drobnych handlarzy
w starym miasteczku Guarda w Portugalii. Dźwignią handlu tlenem jest tam mocno zakorzeniony miejscowy mit, jakoby powietrze w Guarda było krystalicznie czyste i najzdrowsze. W setkach innych miast, także w Polsce – np. w najbardziej zatrutym mieście, Krakowie – można by pomyśleć o gadżecie „odwrotnym”, np. „Fetor z miasta X
w próbówce” – oryginalne i oparte nie na micie, lecz na faktach.