Fortum to międzynarodowa firma z branży energetycznej z główną siedzibą w Finlandii, obecna także w Szwecji, krajach bałtyckich, Rosji i Polsce. Zatrudnia prawie 9 tys. pracowników. Jej sprzedaż w 2013 r. przekroczyła 6 mld euro, a zyski – 1,5 mld euro. W ubiegłym roku na District Energy Climate Awards firmę nagrodzono za badania w dziedzinie biopaliw.
W Polsce firma jest obecna obecna ponad 10 lat. W 2010 r. w Częstochowie uruchomiła elektrociepłownię, która jest najnowocześniejszym, a zarazem jednym z najbardziej przyjaznych środowisku zakładów tego typu w naszej części Europy.
Z Mikaelem Lemströmem, prezesem zarządu Fortum Power and Heat Polska sp. z o. o., w warszawskiej siedzibie firmy rozmawia Patrycja Bukalska.
W Finlandii fakt, że i ludzie, i firmy muszą brać pod uwagę swój wpływ na środowisko, jest czymś oczywistym. W Polsce taka świadomość dopiero się budzi. Czy wtedy, kiedy przyjechał Pan do Polski, był to dla Pana spory kontrast?
W Finlandii lat 50. i 60. minionego wieku, kiedy rozwijano głównie przemysł papierniczy i drzewny, nie brano pod uwagę jego wpływu na środowisko. Doszło wtedy – na naszą skalę – do kilku katastrof ekologicznych, z których skutkami borykamy się do dziś. Odrobiliśmy jednak zadanie domowe. Obecnie stan naszego wybrzeża, rzek, jezior i lasów jest znacznie lepszy. Nasz przemysł nadal funkcjonuje, ale nie zanieczyszcza środowiska tak jak kiedyś. Przeszliśmy drogę od swego rodzaju rewolucji przemysłowej, kiedy zanieczyszczano wspólne dobra, jak woda i gleba, do chwili obecnej, gdy regulują to przepisy, za których łamanie grożą kary. Teraz tego się po prostu nie robi – to uważam za standard.
Kiedy w 2010 r. przyjechałem do Polski, pogląd, że paliwa kopalne nie przyczyniają się do zmian klimatu, był tu dość powszechny. To było dla mnie szokujące. Teraz już się tego raczej nie słyszy – i to jest odpowiedź. W ciągu kilku lat wiele się zmieniło. Ale Polacy wciąż są przywiązani do węgla kamiennego, a w branży ciepłowniczej, w której działa Fortum, jest to sprawa istotna. Zasoby węgla będą się jednak stopniowo wyczerpywać, a jego wydobycie będzie coraz droższe. Oczywiście, w Polsce nie ma innego rodzimego źródła energii. W Unii Europejskiej takie kwestie nie powinny jednak dzielić. Powinniśmy mieć wspólną politykę energetyczną, podobnie jak mamy wspólną politykę gospodarczą.
Fortum jest bardzo dużą firmą. Tymczasem troska o środowisko raczej się z dużymi firmami nie kojarzy… Wręcz przeciwnie. Czy można się kierować zasadami zrównoważonego rozwoju i dbałości o środowisko, a jednocześnie mieć silną pozycję na rynku?
Każda firma ma trzy cele – musi przetrwać, musi być bezpieczna i musi zarabiać . Trzeba to powiedzieć otwarcie – jeśli udziałowcy nie będą dostawać pieniędzy i nie będą zadowoleni, to nie będzie pieniędzy na rozwój firmy, na nowe rozwiązania. Powtarzam to w Polsce – rozwijacie się, a to przyciąga pieniądze… Bez pieniędzy firma nie przetrwa. Pieniądze i dbałość o rozwój łączą się jednak ze sobą. W mojej opinii zrównoważony rozwój wcale się nie kłóci z konkurencyjnością firmy. Ja w to wierzę. W przyszłości przepisy będą coraz bardziej restrykcyjne; ludzie będą coraz bardziej świadomi znaczenia wspólnego dobra, jakim jest środowisko; koszt jego zanieczyszczania będzie rósł, zyskiwać będą więc firmy operujące w sposób jak najczystszy. Po prostu będą bardziej konkurencyjne.
Zrównoważony rozwój wymaga czasem długofalowych, odważnych decyzji. Kiedyś firma Fortum za znaczną kwotę nabyła w Szwecji kilkadziesiąt elektrowni wodnych. Po latach widać, że była to słuszna decyzja, elektrownie wytwarzają prąd bez emisji i przy niewielkich kosztach, a firma odnosi korzyści.
Co jest teraz dla Was ważne w Polsce? Na czym chcecie się skupić?
Planujemy budowę nowych elektrociepłowni we Wrocławiu i w Zabrzu, choć ostateczne decyzje inwestycyjne jeszcze nie zapadły. W Płocku rozważamy budowę niewielkiej elektrociepłowni wielopaliwowej, w której będzie można m.in. spalać odpady. W naszych planach stawiamy w miarę możliwości na paliwa lokalne oraz elastyczne wykorzystywanie różnych paliw w zależności od sytuacji rynkowej. Już tak działamy w Częstochowie, gdzie zwiększyliśmy udział biomasy z początkowych 20 proc. do ponad 35 proc. Modernizujemy także nasze elektrociepłownie w Zabrzu i Bytomiu-Miechowicach.
Trzeba jednak pamiętać, że w ciepłownictwie trudno uciec od węgla. Jeśli chcemy wyprodukować ciepło, musimy coś spalić – biomasę, odpady, ale to nie będzie dość, by wytworzyć dosyć ciepła dla dużego miasta. Ciepło nie powstanie z wiatru ani wody. Energia słoneczna byłaby alternatywą, ale nie mamy dość słońca w zimie, gdy trzeba ogrzewać mieszkania.
Częstochowa była pierwszym projektem Fortum w Polsce?
Częstochowa to pierwsza elektrociepłownia w Polsce, którą zbudowaliśmy od zera. Jest to projekt najbardziej zaawansowany. Rozważamy także projekty oparte na spalaniu odpadów; są na różnych etapach zaawansowania. Tego rodzaju przedsięwzięcia wymagają jednak czasu, ponieważ potrzeba wielu uzgodnień, zezwoleń i dopełnienia licznych formalności. Nie chodzi tylko o samą elektrociepłownię, ale także o przyłącza do sieci elektroenergetycznej czy ciepłowniczej. Te projekty muszą się wpisywać w rozwój infrastruktury miasta.
W naszej firmie myślimy jednak nie tylko o produkcji ciepła w miastach. Staramy się mieć całościowe – rzec by można holistyczne – podejście do miast, aby ich rozwój był zrównoważony. W lecie, kiedy zapotrzebowanie na ciepło spada, chcemy produkować chłód. Taki projekt realizujemy w Częstochowie. Wspólnie z Politechniką Częstochowską badamy warunki techniczne i ekonomiczne zamiany ciepła sieciowego w chłód, który można by wykorzystywać w instalacjach klimatyzacyjnych.
W Finlandii idea zrównoważonych miast jest traktowana z wielką uwagą. Na przykład w zimie, gdy potrzeba dużo ciepła, zamiast włączać dodatkowe kotły, możemy znajdować takich klientów, którzy akurat wytwarzają więcej ciepła niż go potrzebują, jak firmy IT, szpitale czy supermarkety. Możemy kupować od nich ciepło, wprowadzać do sieci i sprzedawać innym klientom. Miasto staje się wtedy połączonym organizmem.
Spróbujmy to sobie wyobrazić. Tradycyjnie buduje się elektrownię czy elektrociepłownię, do której wszyscy są podłączeni. Jeśli ktoś potrzebuje energii, to trzeba ją dla niego wytworzyć. W nowym sposobie myślenia istnieje elektrociepłownia i wiele połączonych ze sobą obiektów. Trzeba znaleźć sposób znajdowania zbędnej energii i przekazywania jej tam, gdzie jest potrzebna. Dotyczy to również ciepła, nad tym pracujemy.
Wydaje mi się, że jeśli nawet technicznie będzie to możliwe, potrzebna jest zmiana nastawienia ludzi, by byli bardziej świadomi tych procesów. Tymczasem dla większości fakt, że w zimie w domu jest ciepło, jest oczywisty. Nie zastanawiamy się, jak to się dzieje.
Ależ nie mam wątpliwości, że to się zmieni. Już się zmienia. Sam fakt, że istnieje takie pismo jak „Zielone Miasto”, które publikuje na ten temat, jest tego najlepszym dowodem. Bo nie istnieliście pięć lat temu, prawda? Czyli coś się zmieniło.
Zmieniło się też podejście do wykorzystywania energii. Kiedyś zakładano, że wszyscy powinni maksymalnie ją oszczędzać. Obecnie zdajemy sobie sprawę, że klienci mają różne potrzeby. Mówimy: „Macie ochotę na gorący prysznic, to go weźcie, a my zajmiemy się resztą”. To możliwe, bo dzięki nowoczesnym technologiom społeczeństwo jako całość i tak może oszczędzać energię. Nie wszyscy przecież biorą prysznic w tym samym czasie – ktoś zużywa energię, ktoś inny ją produkuje. Sednem sprawy jest jej efektywne przekazywanie. Dla klienta oznacza to bezpieczeństwo i wolność wyboru.
Pracuje Pan w Polsce od kilku lat, wcześniej mieszkał Pan w innych krajach. Jaka jest Polska w oczach Fina?
Polska to piękny kraj; w dodatku niezwykle szybko się rozwija, być może najszybciej w Europie. Idzie naprzód. Jeśli chodzi o stosunki międzyludzkie, to zaskoczyło mnie, że ludzie tak otwarcie wyrażają bardzo ostre opinie, ostrzej niż w Finlandii. Macie silne charaktery i wiecie, czego chcecie. Nie ma tu chyba żadnych zasad dotyczących tego, czego się nie mówi, prawda? W pewien sposób to dobre, i można to wykorzystać twórczo. Gorzej jest, jeśli ujawnia się to podczas jazdy samochodem. Wtedy emocje są niepotrzebne.
W Finlandii zawsze żyliśmy blisko natury. Finowie są towarzyscy, ale chyba nie aż tak, jak mieszkańcy Europy Środkowej. Są blisko natury, bo z niej czerpią siłę i chęć życia. Populacja Finlandii to 5 mln ludzi, którzy mają 500 tys. letnich domków, i każdy z nich musi być na jeziorem. Każdy Fin chce latem pojechać do swojego domku, rąbać drewno, łowić ryby i po prostu być. Nie wiem jednak, dlaczego tak jest. Takie mamy DNA.
Mikael Lemström – prezes zarządu Fortum Power and Heat Polska. Od ponad 20 lat związany z branżą energetyczną. Pracował m.in. w oddziałach Fortum w Indonezji, Malezji i Tajlandii, gdzie był odpowiedzialny za strategiczne planowanie oraz rozwój firmy. Pełnił m.in. funkcje: dyrektora generalnego w obszarze rozwiązań energetycznych, wiceprezesa ds. sprzedaży, wcześniej dyrektora ds. administracji i finansów. Jest absolwentem wydziału fizyki technicznej na Politechnice w Helsinkach (Helsinki University of Technology).