Nagie ciało jako narzędzie polityczne

„Wolę chodzić nago, niż nosić futro.” – Joanna Krupa dla PETA

W tysiącach miast, od Montrealu w Kanadzie, gdzie karmiące matki wyciągają w proteście swoje piersi, poprzez Madryt, w którym nadzy rowerzyści sprzeciwiają się dominacji „przestrzeniożernych” samochodów, po Hongkong i organizowane tam akcje antyfutrzarskie – nagie ciało jest narzędziem politycznym. Używa się go w sprawach, które przez władze lokalne czy centralne są ignorowane, a zwracanie na nie uwagi tradycyjnymi formami protestu na nic się nie zdało.

Najczęściej nagie ciało kojarzone jest z akcjami obrońców zwierząt, np. jednej z najbardziej zaprawionych w „nagich protestach” organizacji na świecie, ruchu PETA – „Ludzie na rzecz etycznego traktowania zwierząt”.

 

 

 

tekst: Michał Wszołek

Na ulicy

Rozwój internetu i nadmiar informacji sprawiają, że do opinii publicznej coraz częściej docierają tylko te akcje społeczne, które są najbardziej wyraziste w formie. Najczęściej nagie ciało kojarzone jest z akcjami obrońców zwierząt, np. jednej z najbardziej zaprawionych w „nagich protestach” organizacji na świecie, ruchu PETA – „Ludzie na rzecz etycznego traktowania zwierząt”. PETA organizowała liczne protesty, m.in. w Hiszpanii – na rzecz zakazu przeprowadzania walk byków, a w Hongkongu – przeciw zabijaniu zwierząt w celu produkcji futer. Uczestnicy i uczestniczki protestów maszerują przez centra miast  pod hasłem „Wolę chodzić nago, niż nosić futro”.

W 2012 r. stolica Hiszpanii już po raz dziewiąty gościła nagich cyklistów.

W dość podobnych celach nagości  w swoich akcjach używa madrycki ruch masy krytycznej, czyli regularne spotkania rowerzystów i rowerzystek, przybierające formę zbiorowego przejazdu przez centrum miasta. Ta swoista forma manifestacji ma na celu przekonanie władz do zmiany polityki wobec rowerowej społeczności, która skarży się na faworyzowanie samochodów w ruchu ulicznym, co zagraża jej bezpieczeństwu i komfortowi podróży. Występują z postulatami typowymi dla zielonej polityki miejskiej, domagając się wyprowadzenia ruchu samochodowego z centrów aglomeracji, stworzenia gęstej sieci dróg rowerowych i lepszej organizacji transportu zbiorowego, co ma się przyczynić do zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza. W Europie Zachodniej niektóre „masy krytyczne” przybierają radykalniejsze formy niż te znane z polskich ulic.

W 2012 r. stolica Hiszpanii już po raz dziewiąty gościła nagich cyklistów. Uczestnicy rowerowej manifestacji domagali się wprowadzenia przepisów umożliwiających im korzystanie z madryckiego metra. Istotę „nagiej masy krytycznej” wyjaśnił kilka lat temu jej rzecznik Ramon Limaza: „Rozebraliśmy się, by nasze nagie ciała symbolicznie pokazały, jak bardzo bezbronni jesteśmy w  mieście zapchanym samochodami; domagamy się sprawiedliwości i nie chcemy miasta, w którym samochody narzucają prawo silniejszego, hałasują i zajmują ludziom przestrzeń”. W Polsce nie odbyła się jeszcze masowa akcja „nagiej masy krytycznej”, ale ruch rowerzystów i rowerzystek jest coraz lepiej zorganizowany, a klasyczne masy krytyczne odbywają się w coraz liczniejszych miastach. Nagość madryckich rowerzystów jest narzędziem walki o prawa użytkowników niezmotoryzowanych jednośladów, ale czy jest narzędziem skutecznym? Stopień rozwoju i organizacji ścieżek rowerowych na zachodzie Europie wciąż znacznie przewyższa jakość i liczbę polskich dróg dla jednośladów.

W kampaniach politycznych

Nagie ciało służy równie dobrze zwolennikom jednośladów, jak i debatującym w salach parlamentarnych posłom i posłankom.

Nagie ciało służy równie dobrze protestującym na ulicach obrońcom zwierząt i zwolennikom jednośladów, jak i debatującym w sa­lach parlamentarnych posłom i posłankom. Na początku 2012 r. w słowackim parlamencie 17 posłanek i posłów partii Wolność i Solidarność (SaS), walczących o zniesienie immunitetu parlamentarnego, zdecydowało się na udział w sesji fotograficznej, której efektem było zdjęcie przedstawiające nagich członków SaS-u, trzymających na wysokości pasa napis „Pozbawmy deputowanych immunitetu”. Happening deputowanych Wolności i Solidarności był ważnym elementem debaty, która przetoczyła się przez Słowację w pierwszej połowie 2012 r. Media, politycy i społeczeństwo zastanawiali się nad sensem utrzymywania przywileju deputowanych – immunitetu zwalniającego od odpowiedzialności karnej za przestępstwa i wykroczenia. Z pewnością odważna fotografia członków i członkiń Wolności i Solidarności przyspieszyła decyzję – na Słowacji immunitet przestał obowiązywać 1 września 2012 r. Projekt ustawy poparły wszystkie ugrupowania, w tym także rządzący socjaldemokratyczny SMER z premierem Robertem Fico na czele. Nowe prawo podsumował minister sprawiedliwości Słowacji Daniel Lipšic: „Ten dzień przejdzie do historii. Posłowie nie mogą mieć większych praw niż obywatele, których reprezentują”.

Do historii przejdzie z pewnością kampania wyborcza polskiej Partii Kobiet w czasie wyborów parlamentarnych 2007 r. Wśród morza plakatów wyborczych, które zalały wówczas miasto, uderzały materiały Partii Kobiet, której członkinie zdecydowały, że ich ugrupowanie wypromują rozebrane liderki partii wraz z ówczesną przewodniczącą partii, znaną pisarką Manuelą Gretkowską, trzymające tablicę z nazwą partii i hasłem: „Polska jest kobietą”. Partia przyjęła slogan wyborczy: „wszystko dla przyszłości i nic do ukrycia”. Na konferencji prasowej inaugurującej kampanię Manuela Gretkowska mówiła, że celem Partii Kobiet jest zwiększenie udziału kobiet w życiu politycznym kraju. Przekonywała, że więcej kobiet w parlamencie i rządzie to szansa na dialog i pozytywną zmianę w kulturze prowadzenia sporów politycznych. Sam plakat wyborczy spotkał się z nieprzychylnymi komentarzami części prawicowych mediów, a Partia Kobiet nie dostała się do parlamentu. Następne wybory parlamentarne odbyły się według nowej ordynacji, wprowadzającej obowiązkową 35-procentową kwotę miejsc dla kobiet na listach wyborczych. Kwota procentowa nie zastępuje parytetu, ale jest sporym krokiem naprzód w działaniu na rzecz zwiększenia politycznej partycypacji kobiet. Z pewnością swój wkład w tę zmianę włożyła Partia Kobiet.

Kobieca pierś

Jedną z najsłynniejszych grup posługujących się ciałem niemal we wszystkich akcjach jest ukraińska FEMEN założona w 2008 r. przez grupę kijowskich studentek-feministek.

W Montrealu narzędziem kobiecej manifestacji stała się kobieca pierś. Za pośrednictwem portalu społecznościowego matki umówiły się w centrum handlowym na zbiorowe karmienie piersią. Protestowały w ten sposób przeciw zachowaniu sprzedawcy, który jedną z nich wyprosił ze sklepu w trakcie karmienia dziecka. Co ciekawe, w organizacji akcji pomogła dyrekcja centrum handlowego; przeprosiła ona także za zachowanie sprzedawcy. Po happeningu matki podkreśliły, że chcą, by swoboda karmienia piersią została uregulowana prawnie i wystosowały petycję w tej sprawie do parlamentu prowincji Quebec.

Kobieca pierś została także użyta w proteście przeciw budowie elektrowni atomowej w Polsce. Mieszkańcy gminy Mielno, w której ma powstać elektrownia, zdecydowanie wypowie­dzieli się przeciw tej lokalizacji. Wraz z miesz­kańcami i mieszkankami Szczecina, Mielna, Gąsek i Darłowa oraz przedstawicielami partii Zielonych i organizacji społecznych z Polski i Niemiec protestowali przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie z transparentami „Czarnobyl, Fukushima… Polska? Nie dla atomu!”. Jedna ze szczecińskich aktywistek, chcąc zwrócić uwagę na ryzyko, jakie niesie ze sobą napromieniowanie, rozebrała się, pokazując trzecią, sztuczną pierś.

Jedną z najsłynniejszych grup posługujących się ciałem niemal we wszystkich akcjach jest ukraińska FEMEN założona w 2008 r. przez grupę kijowskich studentek-feministek. Protestują one najczęściej w obronie praw kobiet, nie zgadzając się na stosowanie przemocy, coraz powszechniejszą na Ukrainie seksturystykę i próby zaostrzenia prawa aborcyjnego. Kwestię obecności kobiet w życiu publicznych podkreśla jedna z założycielek ruchu, Anna Hucoł: „Założyłam FEMEN, ponieważ zdałam sobie sprawę, że brak jest kobiet działaczek w naszym społeczeństwie. Ukraina jest zorientowana na mężczyzn i kobiety pełnią bierną rolę”. Wszystkie protesty ukraińskich feministek są do siebie podobne w formie, członkinie grupy prowadzą akcję w stroju topless, używają transparentów i wykrzykują głośno swoje postulaty. Zawsze spotyka się to ze zdecydowaną akcją służb porządkowych, podobnie jak 8 czerwca 2012 r. w Warszawie podczas protestu przed meczem inaugurującym mistrzostwa Europy w piłce nożnej.

Członkinie grupy prowadzą akcję w stroju topless, używają transparentów i wykrzykują głośno swoje postulaty. Zawsze spotyka się to ze zdecydowaną akcją służb porządkowych.

Protesty FEMEN-u coraz częściej są wypowiedzią przeciw naruszaniu praw obywatelskich. Ukrainki protestowały w dniu wyborów prezydenckich w Rosji przeciwko naruszeniom gwarancji wyborczych. Protest odbył się przed gmachem Rosyjskiej Akademii Nauk w Petersburgu chwilę po oddaniu głosu przez przyszłego prezydenta Rosji Władimira Putina. FEMEN sprzeciwiał się też konsekwentnie organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej w Polsce i na Ukrainie, twierdząc, że ta sportowa impreza grozi eskalacją seksturystyki i uprzedmiotowianiem kobiet. W Dniepropietrowsku feministkom udało się zrzucić z podestu puchar EURO 2012 podczas jego prezentacji. Jedna z nich mówiła: „Jesteśmy przeciwne Euro 2012. Atakujemy wszystkie symbole związane z mistrzostwami, w tym również ten stojący na piedestale garnek”.

Na początku swojej działalności aktywistki FEMEN-u protestowały tylko w większych ukraińskich miastach; obecnie akcje odbywają się także poza granicami ich ojczystego kraju. Gdy wybuchł skandal z udziałem byłego szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique’a Strauss-Kahna oskarżonego o zgwałcenie pokojówki w nowojorskim hotelu, FEMEN protestował pod oknami jego paryskiego domu w odzieży służbowej obsługi hotelowej. Pod hasłem „Wolność dla kobiet” członkinie organizacji wystąpiły na placu Świętego Piotra w Watykanie, zwracając uwagę na utrzymywanie się patriarchalnego stosunku Kościoła katolickiego do kobiet.

Co promuje nagość?

Działalność FEMEN-u jest oceniana niejednoznacznie, podobnie niejednoznacznie oceniane są wszelkie „nagie” akcje. Tę niejednoznaczność dobrze ujęła Agnieszka Graff w „Krytyce Politycznej”: „Dla jednych FEMEN to żaden feminizm, tylko medialne popisy i autopromocja, przy tym strategia grupy jest mocno wątpliwa z feministycznej perspektywy, bo posługiwanie się kobiecym ciałem to «promocja seksizmu». Inne głosy zdradzają jednak fascynację tym ludycznym buntem przeciw brutalnie patriarchalnej kulturze i cieszą się, że zwraca uwagę na problemy kobiet”.

Współczesnym nagim akcjonistom i akcjonistkom z pewnością nie można zarzucić braku odwagi i determinacji. Ich obecność w przestrzeni publicznej to element walki o respektowanie praw. To mocny głos w obronie tego, czego większość ludzi nie dostrzega. Publiczne wyzbycie się części swojej intymności bywa czasem jedynym środkiem na przyciągnięcie uwagi.