Ruchy ekologiczne wypracowały w ostatnich dekadach koncepcję, która może zapewnić zrównoważony, długotrwały i bezpieczny rozwój cywilizacji. Naczelna wytyczna brzmi: stosujmy technologie bezemisyjne.
tekst: Waldemar Sadowski
Każdy człowiek jest elementem większej całości: Ziemi. Zgodnie z hipotezą Gai, sformułowaną przez Jamesa Lovelocka, a zaakceptowaną przez świat nauki, Ziemia wraz z żywymi organizmami, glebą, atmosferą, oceanami i klimatem tworzy samoregulujący się superorganizm. Nie znamy jeszcze instrukcji obsługi tego złożonego systemu o wielu cechach żywego organizmu, ale zrozumienie zasad jego działania jest warunkiem naszego przetrwania. Dotychczas lekkomyślnie i beztrosko ingerowaliśmy w ten skomplikowany układ, na przykład traktując naiwnie atmosferę jako nieograniczony, niepowiązany z nami gigantyczny pusty magazyn, do którego można beztrosko wypuszczać spaliny, wyziewy i dymy. Tymczasem jesteśmy przecież nie tylko zanurzeni
w powietrzu, ale i oddychamy nim.
Ale sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana i dotyczy samej istoty życia. Życie to ciągłe przeciwstawianie się entropii (miara chaosu) – do tego potrzebne jest wytwarzanie energii, a to oznacza emisje. Samo życie jest więc źródłem emisji. Przecież także tlen jest odpadem wydalonym setki milionów lat temu do atmosfery przez organizmy beztlenowe. Późniejsze życie, więc i człowiek, wykorzystuje ten odpad do wytwarzania energii. Proceder emisji do atmosfery gazów jako odpadów powstających przy wytwarzaniu energii nie jest więc wyłączną domeną człowieka; jest jakby grzechem pierworodnym życia.
Tak czy inaczej człowiek, emitując do atmosfery odpady, między innymi gazy cieplarniane, niszczy podstawy swojego istnienia. Ruchy ekologiczne wypracowały więc w ostatnich dekadach koncepcję, która może zapewnić zrównoważony, długotrwały i bezpieczny rozwój cywilizacji. Sprowadza się ona do dwóch wytycznych:
1. przede wszystkim stosujmy technologie bezemisyjne!
2. jeżeli technologia nie może działać bezemisyjnie, to emitowane odpady powinny być surowcem w innych procesach (recykling)!
To cała filozofia cywilizacji ekologicznej, na której opieramy
walkę z globalnym ociepleniem.
Realizacja walki z emisjami toczy się także w naszych miastach. To znaczy – raczej nie w naszych, bo miejska polityka klimatyczna w Polsce nie należy do priorytetów rozwoju, w odróżnieniu od wielu innych miast, chociażby w Unii Europejskiej, gdzie globalne zmiany klimatu wykorzystuje się do poprawy jakości życia. W zasadzie w większości europejskich metropolii dzieje się coś pozytywnego pod tym względem. W Paryżu przyjęto plan zapobiegania zmianom klimatu, który zakłada, że do 2050 r. do atmosfery będzie się dostawać o 2/3 CO2 mniej niż obecnie. W Wilnie (Litwa), które jest dumnym posiadaczem najlepszego powietrza w Europie, z sukcesem goni się europejskie stolice położone bardziej na zachód, także pod względem innych ekologicznych przedsięwzięć – najlepiej w naszej części Europy rozwija się tam budownictwo ekologiczne. Władze stawiają też na szybki rozwój transportu publicznego. W Londynie planuje się, że pieszo i rowerem będzie się poruszał po mieście co trzeci , a nie – jak dziś – co czwarty miejski podróżny. W Malmo emisja gazów cieplarnianych ma do 2020 r. spaść do zera, a do 2030 r. cały obszar miejski będzie w 100% zasilany energią ze źródeł odnawialnych. W ten sposób tworzy się współczesne rewolucje.
Artefakty cywilizacji zeroemisyjnej
Samochód elektryczny
Od motoryzacji uzależniona jest obecnie cała gospodarka. Niestety, motoryzacja opiera się na technologii silnika spalinowego, którego cechy to niska sprawność energetyczna oraz emisja gazów cieplarnianych i substancji rakotwórczych bezpośrednio do atmosfery. Jest to więc technologia, która nie może przejść przez ekologiczne ucho igielne do lepszej, zielonej cywilizacji. Samochód musi spełnić warunek zeroemisyjności albo włączyć się w zamknięty cykl obiegu materii i energii w przyrodzie. Pewne nadzieje eksperci wiążą z samochodem elektrycznym, który nie emituje spalin w miejscu, w którym się porusza. Oczywiście bezemisyjna musiałaby być także druga część systemu: produkcja energii elektrycznej, którą samochód pobierałby z sieci. Ten warunek można spełnić, przestawiając energetykę na źródła odnawialne. Dlatego samochód elektryczny w Norwegii, gdzie większość energii elektrycznej pochodzi z elektrowni wodnych, spełnia już dzisiaj kryterium bezemisyjności. Aby jednak uzyskać pełny obraz, należałoby uwzględnić produkcję i recykling opon, karoserii czy akumulatorów. Do ideału jeszcze daleko, ale najważniejsze, że rozpoczął się już wyścig producentów w tworzeniu pojazdu spełniającego surowe kryteria ekologów.

Gdy wieje wiatr lub świeci słońce, system ładuje akumulatory, które mogą być wykorzystane do jazdy lub do zasilania urządzeń domowych wtedy, gdy nie ma wiatru czy nie świeci słońce.
W początkowym okresie cywilizacji rodzina organizowała się wokół ogniska, czyli źródła energii. Rodzina pierwotna była więc niezależna pod względem energetycznym. Podobną funkcję oferuje dom w „zielonej” cywilizacji. Wiatrak, dach fotowoltaiczny czy ogniwo paliwowe zintegrowane są z domowym magazynem energii elektrycznej. Gdy wieje wiatr lub świeci słońce, system ładuje akumulatory, które mogą być wykorzystane do jazdy lub do zasilania urządzeń domowych wtedy, gdy nie ma wiatru czy nie świeci słońce. Co więcej, może on zaspokajać nie tylko potrzeby mieszkańców, jak dom pasywny; może także wytwarzać dodatkową energię, jak Plusenergiehaus. Dom tego typu nie tylko jest efektywny energetycznie, nie tylko nie emituje dwutlenku węgla, ale wytwarza nadwyżki energii
z odnawialnych źródeł, które sprzedaje do inteligentnej sieci. Dom staje się fundament zielonej cywilizacji wolności.
Elektrownia
Kryteria zeroemisyjności i recyklingu spełniają elektrownie wykorzystujące odnawialne źródła energii. W ich przypadku w ogóle nie ma emisji (np. elektrownie wodne czy wiatrowe) lub emitowane odpady wykorzystuje się jako surowce w innych procesach. . Podstawową zaletą tych elektrowni jest jednak fakt, że źródło, z którego pozyskiwana jest energia, nie ulega wyczerpaniu, jak kopaliny: węgiel, ropa czy uran.
Przykładem elektrowni spełniających kryteria zeroemisyjności i recyklingu są elektrownie wiatrowe na morzu. Jak wynika z raportu „Morski wiatr kontra atom”, przygotowanego na zlecenie Greenpeace i Fundacji im. Heinricha Boella, nowoczesna elektrownia wiatrowa na Bałtyku produkowałaby energię taniej niż elektrownia jądrowa, a jednocześnie byłaby bezpieczniejsza i oferowałaby więcej miejsc pracy. Elektrownia wiatrowa na Bałtyku
o mocy 5,7 GW byłaby bardziej opłacalna niż elektrownia jądrowa o mocy 3 GW. Cena energii elektrycznej wyprodukowanej w tego typu farmach wiatrowych byłaby niższa od ceny energii pochodzącej z elektrowni jądrowej. Według szacunków może ona kosztować 104 euro za MWh (wobec 110 euro za MWh energii z atomu). Ponadto elektrownia jądrowa pozostawia odpady radioaktywne, z którymi nie możemy sobie poradzić (i przekazujemy problem naszym dzieciom) ani ich wykorzystać. Realne jest też widmo katastrofy i niekontrolowanej emisji promieniowania radioaktywnego. Tymczasem mądrze zaprojektowana elektrownia odnawialna może pracować w cyklu zamkniętym, nie emitując do środowiska żadnej substancji i nie wyczerpując źródła energii. Na przykład morska elektrownia wiatrowa w polskiej strefie Bałtyku.

Autobus elektryczny, napędzany energią z odnawialnych źródeł, przywróci świeże powietrze w centrach miast. Więcej: silnik elektryczny nie emituje dźwięków, może więc pomóc w redukcji hałasu.
Być może dzięki technologii pojazdów elektrycznych prawdziwą zieloną rewolucję przeżyje miejska komunikacja publiczna. Autobus elektryczny, napędzany energią z odnawialnych źródeł, przywróci świeże powietrze w centrach miast. Więcej: silnik elektryczny nie emituje dźwięków, może więc pomóc w redukcji hałasu. Technologia już istnieje, potrzebne są bardziej odważne decyzje polityków.
Pierwszy w Polsce autobus z napędem elektrycznym został skonstruowany na bazie Solarisa Alpino w wersji 8,9-metrowej LE. Sercem układu napędowego Solarisa Urbino electric jest asynchroniczny silnik trakcyjny firmy Vossloh Kiepe o mocy 120 kW. Energia elektryczna zgromadzona jest w dwóch bateriach litowych o wadze 700 kg każda, umożliwiających zasięg do 100 km. Pojazd może rozwijać maksymalną prędkość 50 km/h. Po całkowitym rozładowaniu czas potrzebny na pełne naładowanie nie przekracza 4 godzin. Teraz łatwiej wyobrazić sobie ciche i czyste centra miast. Warto jeszcze zadbać o możliwość czerpania energii z morskiego wiatru.
Miasto
Pierwsze na świecie miasto, które od podstaw zaplanowano jako w pełni ekologiczne i respektujące zasadę zeromisyjności i recyklingu, powstaje w emiracie Abu Zabi. Nazywa się Masdar, co w języku arabskim znaczy „źródło”. Projektantem jest pracowania architektoniczna Normana Fostera. Zakończenie budowy przewidziano na rok 2016. Docelowa liczba mieszkańców: 50 tysiecy.
Zaczęło się od tego, że władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich zleciły naukowcom z Massachusetts Institute of Technology w Bostonie zaprojektowanie miasta nieemitującego CO2, czyli całkowicie zasilanego energią odnawialną. Okazało się, że pod względem technologicznym jest to już możliwe. Budowę na pustyni miasta Masdar rozpoczęto
w 2006 r. Z miasta nie będą wywożone odpady, nie będzie też emisji dwutlenku węgla. Odpady nieorganiczne z całego miasta będą podlegać recyklingowi, a organiczne zostaną wykorzystane w elektrowni jako paliwo. Nie przewiduje się używania silników spalinowych – transport ma być oparty na ogniwach paliwowych.
Zeroemisyjne ideały to nie utopia. Kiedy więc technologie z Masdar pojawią się w miastach nad Wisłą?