Ciało w mieście to ciało opakowane, ustrojone, okryte, a strój jest manifestację odrębności i częścią dialogu z innymi ciałami. Ten dialog dotyczy też odpowiedzialności. „Od stroju się zaczyna, strój jest wypowiedzią i grą z wypowiedzią (cudzą i własną). Strój jest przede wszystkim różnicą (…)„ – pisała w „Magazynie Sztuki” krytyczka Ewa Mikina.
tekst: Iwona Bojadżijewa
„Od stroju się zaczyna, strój jest wypowiedzią i grą z wypowiedzią (cudzą i własną). Strój jest przede wszystkim różnicą (…)„ – pisała kilka lat temu w „Magazynie Sztuki” krytyczka Ewa Mikina, i nawoływała: „Przejdźcie się po praskiej ulicy, tylko po praskiej, nie wspominam o berlińskiej, zobaczcie jak ubrani są młodzi. (…) Człowiek ustrojony rozumie gry znaczeń, mechanizmy budowania sensów”. Dziś strojem buduje się często wypowiedź o odpowiedzialności za świat.
„Uważam, że wkładając coś na siebie, można jednocześnie dać coś od siebie. Zwracamy już uwagę na to, co jemy, powinniśmy również zdawać sobie sprawę z tego, co nosimy, czyli jak i z czego nasze ubranie zostało wyprodukowane” – mówi Luiza Jacob, warszawianka, twórczyni ekologicznej marki Dream Nation. Jej ubrania zostały uszyte z ekologicznej bawełny z certyfikatem GOTS (Global Organic Textile Standard) potwierdzającym, że strój powstał z poszanowaniem Ziemi i ludzi. Szyje je emerytowana krawcowa z Otwocka. Ubrania Dream Nation podróżują stamtąd do dużych polskich miast: Warszawy, Gdańska, Poznania, Krakowa. Szczególnie lubią je kobiety w wieku od 25 do 35 lat, nierzadko młode mamy, które zamawiają identyczne fasony dla siebie i swoich dzieci.
W ostatnich dwu dekadach wzrosła liczba „nosicieli” i projektantów ubrań, którzy chcą się wyróżnić wrażliwością na ludzi i środowisko. W latach 2008-2009 sprzedaż bawełny ekologicznej zwiększyła się o 35%. Organizacja Organic Trade Association podaje, że bawełnę ekologiczną uprawia się dziś w 22 krajach, rękoma 220 tysięcy osób. Wrażliwi użytkownicy odzieży i jej projektanci to przede wszystkim mieszkańcy dużych miast. Przejmują się tym, że pola bawełny – jednego z najpopularniejszych surowców stosowanych do produkcji odzieży – zajmujące zaledwie 2,5% powierzchni wszystkich upraw na Ziemi, pochłaniają 25% światowego zużycia insektycydów (środków owadobójczych) oraz około 10% nawozów sztucznych. A także tym, że na przykład na plantacjach bawełny w Uzbekistanie pracuje około 450 tysięcy dzieci (w czasie zbiorów szkoły są zamykane). Polska Zielona Sieć, która od kilku lat – wraz z Clean Clothes Campaign – prowadzi kampanię „Kupuj Odpowiedzialnie Ubrania”, definiuje odpowiedzialną modę, opierając się na ośmiu standardach: stosowaniu ekologicznych surowców i łagodnych barwników, respektowaniu standardów Międzynarodowej Organizacji Pracy, wykorzystywaniu surowców ze „sprawiedliwego handlu” itd.
W polskich miastach ekoodzież można kupić przede wszystkim w sklepach internetowych. Joasia Lompart-Chlaściak, politolożka, dla której ekomoda była początkowo pasją i hobby, założyła internetowy sklep Zielona Nitka, w którym można kupić ciuchy czołowych ekoprojektantów. W Zielonej Nitce dostaniemy klasyczne ubrania People Tree – jednej z wiodących brytyjskich ekomarek, są także koszulki dla dzieci Animal Tails, ozdobione wizerunkami zagrożonych gatunków zwierząt (marka wspiera WWF), wzorzyste sukienki etycznej marki Nomads założonej przez parę podróżników, Duncana i Vicky, zafascynowanych Indiami, a także torby Traidcraft, wykonane w Wietnamie w ramach projektu Mai Handicrafts, który opiera się na zasadach sprawiedliwego handlu.
Ekomoda to nie tylko drobne, kilkuosobowe inicjatywy, produkujące limitowane serie odzieży. Yvon Chouinard, wspinacz i założyciel kalifornijskiej marki Patagonia, od 1972 roku udowadnia, że nawet globalny biznes nie musi wywierać negatywnego wpływu na środowisko. Wręcz przeciwnie: marka stosuje ekosurowce oraz energooszczędne technologie, a jej pracownicy i pracowniczki mogą brać płatne dwumiesięczne urlopy, w czasie których biorą udział w ekologicznych projektach. Magazyn „Fortune” uznał Chouinarda za najbardziej skutecznego biznesmena w branży odzieży outdoorowej.
O tym, że ekologiczna moda zatacza coraz szersze kręgi, świadczy sukces londyńskiej marki Pants to Poverty. Jej flagowy produkt – bezpretensjonalne bawełniane majtki – udowadnia, że nawet bielizna może być orężem w walce o lepszy świat. Ekologiczną bawełnę, z której powstaje, uprawia się w indyjskim stanie Orissa, w trzech małych wioskach: Semla, Banjipali i Kuibahal. Stamtąd jest przewożona na południe, do Tirupuru w stanie Tamil Nadu, gdzie mieści się ekologiczna tkalnia i szwalnia Armstrong. Gotowa bielizna sprzedawana jest w miastach 20 krajów świata. W ten sposó Pants to Poverty, tak jak i inne ekomarki, udowadnia, że globalizacja nie musi łączyć się z wyzyskiem.
Sceptykom i sceptyczkom z pewnością nasunie się pytanie: Czy moda, której kwintesencją są zmienność, sezonowość i nieustająca pogoń za nowością, może w ogóle być odpowiedzialna? Czy w radykalnym ujęciu ekomoda nie powinna się równać wyeliminowaniu jej samej i noszeniu ciuchów aż do przetarcia? Ola Waś, twórczyni stołecznej ekomarki Wearso, doszła do wniosku, że wymiana ubrań co sezon nie jest uzasadniona logicznymi przesłankami (oprócz oczywiście żądzy zysku wielkich korporacji odzieżowych). Poza tym, że zimą trzeba nosić kurtkę, a pod spodnie ewentualnie dodatkowo włożyć rajstopy, nie musimy od razu wymieniać całej garderoby. Wearso specjalizuje się więc w luźnych, bawełnianych tunikach i sukienkach, które sprawdzą się zarówno latem, jak i zimą. Ubrania dostępne są tylko w 5 rozmiarach, mimo to nie dyskryminują żadnej sylwetki. Takie rozwiązanie pozwala zaoszczędzić spore ilości materiału, wody, barwników itd. – oto sposób, w jaki filozofia Wearso wpisuje się w nurt odpowiedzialnej, oszczędnej mody „antysezonowej”.
Pierwsze w Polsce Targi Odpowiedzialnej Mody WearFair, organizowane przez Polską Zieloną Sieć, odbyły się w październiku 2012 roku w Łodzi.