Oto rozkosz

Najwyższy stopień uczucia przyjemności, zwłaszcza zmysłowej. Poczucie upojenia i radości. Ekstaza. Uniesienie. W pierwszej kolejności kojarzy się z seksem, w drugiej – z jedzeniem. Ma niezmierzoną liczbę odmian, rodzajów, kolorów. To, co dla jednej osoby jest niebiańską rozkoszą, dla innej może być obrzydliwe lub co najmniej niesmaczne. Co może sprawiać rozkosz w mieście? Czy rozkosz może być zdrowa, ekologiczna, zielona?

 

rozkosz prezentuje Agnieszka Kraska

 

PO PIERWSZE – SEKS

Propozycji związanych z seksem jest w mieście wiele, choć przeważnie nie są zbyt wyszukane. Obskurne sex shopy z monstrualnymi gumowymi penisami, agencje towarzyskie, upokarzające kobiety ulotki za szybami samochodów. To w większości z nas budzi raczej niesmak.

Impreza edukacyjno-wibratorowa

Ale są też propozycje, które na pewno pobudzą zmysły. Można na przykład wybrać się na Pussy Party, czyli „niepoważne spotkanie z zabawkami erotycznymi”. Takie imprezy organizowane są w całej Polsce przez Pussy Project – kolektyw zajmujący się edukacją i rozwojem seksualności kobiet, który tworzy Marta Niedźwiecka z zespołem. Twierdzą, że „wibratory są świetnym pretekstem, żeby rozmawiać i zadawać pytania”. Może być na poważnie, albo na wesoło. Edukatorki seksualne chętnie przyjadą na wieczór panieński lub… rozwodowy. Przywiozą całą gamę przepięknie zaprojektowanych zabawek erotycznych, bo oprócz edukacji zajmują się prowadzeniem internetowego sex shopu dla kobiet. Marta jest także pierwszą polską sex-coacherką, która w rozwojowy sposób pomaga ludziom rozwiązywać ich problemy intym lub po prostu – rozwijać się seksualnie.

Marta Niedźwiecka, sex-coach, Pussy Project:
Rozkosz wydarza się dzięki ludziom. Przypadkowe spotkania, spontaniczne imprezy albo aktywności.  Inspiracje, bycie razem, jedzenie, sztuka.

 

 

Portal waginistyczno-feministyczny

A co z osobami, które nie lubią silikonu, nie zachwycają się dizajnerskimi gadżetami czy po prostu nie mogą sobie pozwolić na wibrator za 300 zł? Na portalu www.seksualnosc-kobiet.pl Voca Ilnicka radzi, jak własnoręcznie wykonać zabawki erotyczne, oraz instruuje, jak ich używać. Gumowa piłka, gorący balonik, ciepły ogórek… znajdziemy wśród nich nawet dildo, którego używały nasze prababki – woreczek w kształcie penisa wypełniony gorącą kaszą gryczaną, nazywany po staropolsku godmiszem. To tylko maleńki wycinek tego, co można przeczytać na portalu. Seksualność Kobiet to niezwykle bogate źródło informacji na temat sprawiania sobie rozkoszy, zdrowia seksualnego, kultury, sztuki, historii, ale także konkretnych instruktażowych porad na temat masturbacji i technik seksualnych. Bezpruderyjnie, prosto i w najlepszym stylu.

Voca Ilnicka, redaktorka portalu Seksualność Kobiet:
Rozkosz daje mi chodzenie po sklepach, między straganami, kupowanie na ulicach owoców od sprzedawców, którzy nawet przez chwilę nie pomyślą o pozwoleniu na handel, ale mają najlepsze jabłka i czereśnie.

 

Ekokochankowie Ziemi

Ekoseksualność to nie tylko wykonane domowym sposobem zabawki erotyczne, ekologiczne prezerwatywy czy seks przy zgaszonym świetle. Jak zmienić metaforę Matki Ziemi na Ziemię Kochankę i nawiązać erotyczną relację z naturą, jak świadomie i ekologicznie rozwijać swoje życie seksualne oraz pogłębiać czerpaną z niego satysfakcję radzi sex&love coach, Karolina Aquabal. Od stycznia do marca poprowadzi ona w Warszawie cykl warsztatów „Moje życie seksualne”. Tematy to „Seks OdNowa”, „O jak orgazm” i „Sex & Spirit”. Można też wybrać indywidualny program coachingowy.

Karo Aquabal, sex&love coach:
Lubię stawać na wiadukcie przy Dworcu Gdańskim. Opieram się o barierkę i czekam. Kiedy dołem przejeżdżają ciężarówki most zaczyna wibrować, a z nim całe moje ciało. Rozkosz. A kiedy dołącza pociąg to już niemal ekstaza.

 

PO DRUGIE – JEDZENIE

Jedzenie potrafi wywoływać stany euforyczne porównywalne z orgazmem. Nic dziwnego, niektóre potrawy powodują wydzielanie endorfin, inne zawierają serotoninę, a jeszcze inne, ze względu na kształt, budzą seksualne skojarzenia.

Nie ma takich dań, które sprawiałyby rozkosz wszystkim. Dla jednych będzie to upieczona w oliwie cebula, polana octem balsamicznym, dla innych – kolendra i szparagi. Ale nie tylko spożywanie pokarmów, także ich przygotowywanie może sprawiać rozkosz. Ana Wieczorek twierdzi, że największą rozkosz sprawia jej poczucie mocy, które ją wypełnia, kiedy przygotowuje potrawy dla większej liczby osób. Dlatego razem z sześcioma innymi osobami, które połączyły zarówno wspólne poglądy, jak i podejście do przygotowywania żywności, założyła pierwszą w Polsce wegańską spółdzielnię socjalną. Na wiosnę zaplanowali otwarcie restauracji w centrum Warszawy (ul. Krucza 23/31), ale już zajmują się kateringiem. W swojej kuchni używają produktów pochodzących z sieci zaprzyjaźnionych gospodarstw ekologicznych i przedsiębiorstw fair trade. W spółdzielni nie ma hierarchii, decyzje podejmowane są grupowo. Dzięki niej będziemy mogli się delektować prawdziwie zdrową żywnością, wyprodukowaną bez przemocy i łamania praw człowieka, przygotowywaną z szacunkiem, uważnością, i świadomie. „Chcielibyśmy, aby specjalnością spółdzielni była kulinarna wyobraźnia różnych osób wpływająca na charakter naszego lokalu” – mówi Ana. I dodaje: „Jedzenie jest przyjemne po prostu samo w sobie”.

A po posiłku warto trochę odczekać, po czym udać się do najbliższego parku i dostarczyć sobie „hormonu szczęścia” w nieco inny sposób – przedłużony intensywny wysiłek fizyczny wzmaga wydzielanie endorfin, co objawia się tzw. „euforią biegacza”.

Ana Wieczorek, współzałożycielka Spółdzielni Socjalnej Margines:
Bardzo lubię celebrowanie jedzenia. Zapalam świeczkę nawet kiedy robię kolację sama dla siebie. Muszę też sobie ładnie nakryć. Nigdy nie jem, czytając gazetę czy oglądając telewizję. Uwielbiam sobie pod tym względem dogadzać. Absolutnie się tym egzaltuję.

 

PO TRZECIE – CZYTANIE

„Świńskie czytanki”

Czy czytanie może sprawiać rozkosz? Jeśli jest to Colette czytana w wannie, to czemu nie. Ale jest też grupa, która twierdzi, że największą przyjemność sprawia seks z osobą oczytaną. Kampania „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka” rozpoczęła się w 2011 roku. Miniakcja, która miała na celu zachęcenie do uczestnictwa w klubie książkowym, szybko rozrosła się do ogólnopolskiej akcji społecznej propagującej czytanie. „Kochamy książki miłością prawie że fizyczną” – piszą w swoim manifeście organizatorki i organizatorzy. „Bo przecież nie ma nic bardziej pociągającego niż fajna osoba z dobrą książką w odpowiednio dobranej pościeli.” Wydają kalendarz z wizerunkami ludzi znanych i nieznanych, czytających w łóżku. W różnych miastach Polski organizują objazdowe wystawy ze zdjęciami z akcji. Robią happeningi. „Świńskie czytanki” to publiczne czytanie w łóżku pikantnych fragmentów ulubionych książek. Na festiwalu Miasto Gwiazd w Żyrardowie zorganizowali „The Pillow Book” – na nagich ciałach malowano cytaty literackie, które czytała aktorka.

Bianka Siwińska, twórczyni akcji „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!”:
Rozkosz sprawia mi odkrycie jakiejś nowej, pokrętnej ścieżki myślenia, oryginalnego konceptu. Twistu intelektualnego. Atrakcji. Doświadczam wtedy orgazmicznego przebłysku, w którym na chwilę widzę coś poza moim ciasnym uniwersum. A potem wracam na wydeptane ścieżki, a tętno wraca do normy.

 

Historia rozkoszy

Dla osób, które znajdują rozkosz w czytaniu, a dodatkowo chciałyby dokształcić się nieco
z historii, doskonałą propozycję ma wydawnictwo Aletheia. „Orgazm i Zachód. Historia rozkoszy od XVI wieku do dziś”, „Historia seksu”, „Technologia orgazmu. »Histeria«, wibrator i zaspokojenie seksualne kobiet”, „Bóg i seks. Co naprawdę mówi Biblia” – to propozycje z zakresu historii, socjologii, kultury, religioznawstwa i antropologii. „Historia seksu” szkockiej pisarki Reay Tannahill łączy akademicką systematykę z pełną pasji opowieścią o osobliwościach historii zachowań seksualnych, ewolucji obyczajów związanych z życiem płciowym, dziejach walki o prawo do uprawiania seksu „jak się komu podoba”. „Orgazm i zachód” Roberta Muchembleda to opowieść o ograniczaniu na różne sposoby swobody w zaznawaniu erotycznej przyjemności na tle głębszych uwarunkowań obyczajowych, politycznych i religijnych. „Technologia orgazmu” amerykańskiej historyczki techniki Rachel Maines opowiada dzieje wibratora, który wynaleziony został w XIX wieku po to, aby leczyć kobiety z „histerii”. Lekarze nie znali wtedy pojęcia orgazmu, a producenci artykułów gospodarstwa domowego – owszem. Wibrator reklamowano w pismach kobiecych jako sprzęt, dzięki któremu w pani domu „zaczną (…) pulsować… wszystkie rozkosze młodości”. Ta książka to jednak nie tylko dzieje techniki medycznej i sprzętu AGD, ale przede wszystkim ważny wkład w rozumienie kobiecej seksualności.
ROZKOSZE CIAŁA…

Ekologiczne domowe SPA

Musujące pomarańczowe lody do kąpieli, peeling do twarzy z czekolady i otrębów, płyn do kąpieli z mleka i dyni, maseczka z malin i miodu. To tylko niektóre z wielu kosmetyków, które łatwo można przygotować w domu. Michał Domański, kosmetolog, pasjonat ajurwedyjskiego podejścia do piękna, znawca aromaterapii, dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem na blogu „Twoje Źródło Urody” oraz swoim kanale filmowym na YouTube. Pokazuje jak łatwo, przyjemnie i tanio wykorzystywać do pielęgnacji dary ogrodu, lasu oraz to, co znajduje się w każdej kuchni. Oprócz nietuzinkowych pomysłów na relaksujące, przyjemne i odżywcze kąpiele (które przy okazji pomogą na atopowe zapalenie skóry) oraz inne rozkoszne zabiegi pielęgnacyjne, Michał proponuje również ekologiczne, wegańskie przepisy na pastę do zębów, antyperspirant czy płyn do demakijażu, a nawet niektóre z kosmetyków kolorowych, jak błyszczyk do ust.

A jeśli po użyciu zostanie wam trochę peelingu czy maseczki, swobodnie można je zjeść, bo kosmetyki proponowane przez Michała są bezpieczne zarówno do użytku zewnętrznego, jak i wewnętrznego.

Michał Domański, kosmetolog, „Twoje Źródło Urody”:
Rozkosz w mieście dają mi enklawy zieleni. To, że w parku Skaryszewskim jestem w centrum Warszawy, a mimo to mogę zwolnić bieg i poczuć się jak w lesie. Tu można zaczerpnąć energii  od drzew – po prostu się do nich przytulając.

 

 

… I DUSZY

Jedną z zalet miasta jest dostępność wielu możliwości obcowania ze sztuką. Czy wystawa, wernisaż, wizyta w galerii mogą sprawiać rozkosz? Tak, jeśli pójdziemy obejrzeć prace Iwony Demko albo Beaty Sosnowskiej.

Lizaki, przytulanki, waginy

Niezwykle zmysłową sztuką zajmuje się rzeźbiarka Iwona Demko. „Przytulanki” to cykl różowych rzeźb o miękkich, obłych kształtach, nawiązujących do intymnych części kobiecego ciała, uproszczonych i monstrualnie powiększonych. Tytuły prac zachęcają do intymnych zbliżeń: „Dotknij mnie”, „Przytul  mnie”, „Kołysz mnie”, „Usiądź na mnie”, „Obejmij mnie”. Wykonane z gąbki i polaru, kształtem, kolorem i fakturą wręcz proszą o to, żeby ich dotykać, co zwiedzający wystawy chętnie czynili. Artystka pisze na swojej stronie internetowej: „Przytulanki zostały zrobione po to, aby każdy mógł przytulić się do rzeźby.”

Na dalszych etapach droga twórcza doprowadziła Iwonę do tego, że stała się artystką waginy. W 2012 roku zdobyła tytuł doktorki sztuk plastycznych na podstawie rozprawy pt. „Waginatyzm”. Jej najsłynniejszy projekt, „28 dni” to wizerunki wagin pokazane w różnych okresach cyklu menstruacyjnego. Waginy-poduszki wykonane są z aksamitu, bogato zdobione cekinami, koralikami, koronką, kolorowym futerkiem. Nie wszystkie waginy są miłe i nie wszystkie zachęcają do tulenia. Są też cierpiące podczas menstruacji, jest Vagina Dentata (dzień 27, PMS).

W innych pracach artystka nawiązuje do prehistorycznej świętości waginy jako bramy życia i śmierci („Waginatyzm”), aktu obnażenia kobiecego sromu („Ana-suromai”), któremu przypisywano magiczną moc odstraszania złych mocy i zapobiegania nieszczęściu, czy też figurek „Sheela-na-gig” – kamiennych postaci kobiet rozchylających genitalia, które można znaleźć na wielu średniowiecznych kościołach i zamkach zachodniej Europy. Prace Iwony mają poważną treść, ale jednocześnie są pełne przepysznego poczucia humoru.

Artystka produkuje też lizaki, piecze ciasteczka w kształcie wagin i sprzedaje prześliczne waginalne torebki, naszyjniki i kolczyki.

Iwona Demko, artystka wizualna, przede wszystkim rzeźbiarka:
Rozkosz w mieście kojarzy mi się z możliwością pogodzenia pewnych skrajności. Mogę zamknąć się w domu, odcinając się od wszystkiego i wszystkich na kilka dni. Aby potem w piętnaście minut stawić się na Rynku w kinie Pod Baranami na seansie najnowszego niszowego filmu w gronie znajomych, albo całkowicie sama. Uwielbiam to.

Akty rozkoszy

Podobną tematyką, choć w zupełnie innym ujęciu, interesuje się rysowniczka Beata Sosnowska. W 2008 roku powstał cykl czarno-białych rysunków przedstawiających mięsiste, zmysłowe kobiece łona, często pokazane w akcie rozkoszy, w stanie wzwodu. Duże formaty i stylistyka przedstawień powodują, że wizerunki wagin mają ogromną siłę wyrazu, emanują potęgą, mocą i ogromną dawką głębokiego, zmysłowego erotyzmu. Do rysunków wagin oraz fragmentów kobiecych ciał w akcie rozkoszy Beata często wraca w swoich komiksach. Przedstawiając homoerotyczny seks, stosuje duże powiększenia, zbliżenia, ciasne kadry. To czysta esencja rozkoszy kobiecego erotyzmu.

Prace Beaty znalazły się w kalendarzu Muzeum Erotyzmu na rok 2014/2015, na kartach października i stycznia. Kalendarz można obejrzeć na issuu.com/muzeumerotyzmu.

Beata Sosnowska – graficzka, aktywistka, twórczyni komiksów
W Trójmieście rozkoszą jest dla mnie pamięć miejsca, w którym przeżyłam 37 lat. (…) Rozkoszą warszawską są przede wszystkim ludzie, ale nie ci w metrze, milczący i zagapieni w swoje elektroniczne zabawki, lecz ci, którzy chcą coś robić, tworzyć, zmieniać.

 

Rozkoszne miejsca:

www.pssproject.pl

www.seksualnosc-kobiet.pl
www.aquabal.pl
www.facebook.com/spoldzielniamargines?fref=ts
www.nieczytasz.pl
www.aletheia.com.pl
www.twojezrodlourody.blogspot.co.uk
www.youtube.com/user/bechemod1979
www.iwonademko.art.pl
www.windyproject.pl/portfolio/?id=0