Zazieleniaj się Słupsku

foto: Karolina Chalecka/www.slupsk.pl„Kierunek, w którym idą nowoczesne europejskie miasta, sprawdza się, a Słupsk będzie wybijającym się zielonym miastem nowej generacji” – z Robertem Biedroniem, prezydentem Słupska, i Beatą Maciejewską, pełnomocniczką prezydenta ds. zielonej modernizacji i zrównoważonego rozwoju miasta, rozmawia Bogumił Kolmasiak

Zielona modernizacja znalazła się w Pańskim programie wyborczym. Wcześniej „zielone” tematy nie wygrywały wyborów w Polsce, a Pan wygrał. Czy mieszkańcy Słupska „kupili” zielone propozycje i to przełożyło się na zwycięstwo?
Robert Biedroń: Na zwycięstwo w wyborach złożyły się różne czynniki: wspaniały zespół moich współpracowników, sposób prowadzenia kampanii, rozmowy z ludźmi o ich problemach. Oczywiście swoją rolę odegrał też program wyborczy – wychodzący w przyszłość i spójny z polityką unijną, a zielona modernizacja była jego ważną częścią. Ten kierunek rozwoju, innowacyjny, zielony jest dla Słupska bardzo dobry; jest tu potencjał przyrodniczy, społeczny, infrastrukturalny i naukowy, żeby rozwijać efektywność energetyczną i energetykę opartą na odnawialnych źródłach energii, tworzyć zielone miejsca pracy. Jestem przekonany, że kierunek, w którym idą nowoczesne europejskie miasta, sprawdzi się, a Słupsk będzie wybijającym się zielonym miastem nowej generacji.

Jedną z pierwszych decyzji nowego prezydenta było powołanie pełnomocniczki ds. zielonej modernizacji i zrównoważonego rozwoju miasta, podobno pierwszej tego typu funkcji w Polsce. Czym się Pani zajmuje?
Beata Maciejewska: Jestem doradcą w gabinecie prezydenta. Odpowiadam za to, żeby Słupsk stał się modelowym zielonym miastem, a to oznacza, że moim zadaniem jest „zazieleniać” w zasadzie wszystkie projekty, działania i polityki miasta, począwszy od przestrzeni publicznej, poprzez transport, a skończywszy na  polityce energetycznej. Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie, szansa realizowania tego, o czym przez lata zajmowałam się jako autorka programów szkoleniowych, książek, podręczników. Teraz przychodzi mi to wcielać w życie w konkretnym miejscu. Oczywiście nie robię tego sama lecz we współpracy z ekspertami z „zielonych dziedzin”, którzy pomagają nam w realizacji naszych zamierzeń.

foto: Igor Nizio/ www.slupsk.plKogo zapraszacie Państwo do współpracy?
BM: Jesteśmy w trakcie konstruowania Rady ds. Zrównoważonego Rozwoju i Zielonej Modernizacji. Zależy nam na tym, aby zasiadały w niej zarówno osoby o wszechstronnej wiedzy dotyczącej zrównoważonego rozwoju, jak i eksperci z różnych dziedzin, np. rozwoju odnawialnych źródeł energii, dobrej żywności, budowania przestrzeni publicznej, taniego i efektywnego energetycznie budownictwa, bo wszystko to wpisuje się w zrównoważony rozwój miasta. Wśród osób, na których udziale nam zależy, są m.in.: Marcin Popkiewicz – pisarz, wykładowca i przedsiębiorca, znany przede wszystkim z przełomowej książki „Ziemia na rozdrożu”, Joanna Scheuring-Wielgus – radna Torunia, animatorka kulturalna i społeczna, szefowa fundacji Win-Win, i Ludomir Duda – audytor energetyczny, współtwórca Autonomicznych Domów Dostępnych i twórca polityki senioralnej w zakresie budownictwa. To zaledwie kilka osób spośród wielu, z którymi chcielibyśmy współpracować. Nie zabraknie oczywiście przedstawicieli lokalnego środowiska. Chciałabym, żeby Rada funkcjonowała na wzór Rady Programowej Kongresu Kobiet – jest to bardzo inkluzywne ciało, które przez długi czas było otwarte na osoby działające na rzecz kobiet i chętne do dalszej pracy.

W gmachu Urzędu Miasta jedną z pierwszych rzeczy, jakie zwróciły Pana uwagę, był sposób oświetlenia. Czy zamierza Pan przeprowadzić szerszy audyt energetyczny i przejść na energooszczędne LED-owe żarówki?
RB: Tak, już nad tym pracujemy. Kompletujemy informacje o oświetleniu i zużyciu energii zarówno w budynkach urzędu, jak i na ulicach miasta. W konsultacji z ekspertami sprawdzamy, jakich oszczędności moglibyśmy się spodziewać po wymianie całego oświetlenia na nowoczesne, LED-owe. Według pierwszych szacunkowych wyliczeń sama wymiana oświetlenia w głównym budynku Urzędu Miasta może przynieść 35-50 tysięcy złotych rocznych oszczędności.

Czy mają Państwo pomysł na inne działania ograniczające zużycie energii?
BM: Tak, chcemy przeszkolić ekodoradców rekrutowanych spośród studentów tutejszych uczelni i wolontariuszy. Będą oni doradzać zakładom pracy, instytucjom publicznym, spółdzielniom mieszkaniowym i mieszkańcom, jak ograniczyć zużycie energii, papieru itd. Pomysł wywodzi się z Finlandii: miasto Helsinki prowadzi projekt szkolenia ekodoradców, których jest już ponad 3000 w całym kraju, m.in. w mieście Vantaa – partnerskim mieście Słupska, z którym będziemy współpracować. Jesteśmy już po pierwszych ustaleniach dotyczących tych działań.

Czy to ma być modelowy sposób działania, nadający się do zastosowania w innych miastach?
BM: Tak, zamierzamy zostać liderem. Chcemy stworzyć modelowe zielone miasto, którego rozwiązania będzie można multiplikować. Kolejnym obszarem, który chcemy zagospodarować, jest żywność. Mamy pomysł, jak to zrobić, aby Słupsk stał się miastem  dobrej lokalnej żywności. Jak wiadomo, takie jednostki jak żłobki, przedszkola, szkoły, urząd miasta itd. to istotni konsumenci. W samych publicznych przedszkolach i szkołach podstawowych z posiłków korzysta dziennie około 3300 dzieci. Stawka wynosi średnio 6,30 zł. Nawet jeśli dzieci korzystają z posiłów tylko 200 dni w roku to kosztuje to rocznie  ponad 4 miliony złotych. To pokaźna kwota. Chcielibyśmy aby była wydawana na żywność dobrej jakości, która będzie służyła zdrowiu dzieci i pozwoli rozwijać się lokalnym producentom i przetwórcom. Ponadto będziemy w ten sposób chronić środowisko, bo wydamy pieniądze na żywność produkowaną lokalnie, a taka nie wytwarza nadmiernego śladu ekologicznego i tzw. żywnościokilometrów [liczby kilometrów, które trzeba pokonać od miejsca produkowania żywności do miejsca konsumpcji – przyp. red.]. Takie podejście jest przykładem integracji kwestii środowiskowych, społecznych i gospodarczych. W Europie, zwłaszcza w Skandynawii, taka postawa jest już normą. W Polsce także pojawiły się zapowiedzi zmian, którymi są m.in. organizacje szkolące dyrekcje szkół, kadrę przygotowującą posiłki i same dzieci, czym jest dobra żywność. Jedną z nich jest fundacja „Szkoła na widelcu”. Prowadzi ją Grzegorz Łapanowski – znany zarówno z telewizyjnych programów kulinarnych jak i łam Zielonego miasta. Jego  misją jest dobre jedzenie w szkolnych stołówkach. Takich właśnie ludzi zamierzamy zapraszać do współpracy.

foto: Igor Nizio/ www.slupsk.plCzy można mówić o jakichś konkretach, które dadzą szansę na zmianę polityki miasta? Co było w niej złe, a co dobre? Jak skierować Słupsk na drogę zrównoważonego rozwoju?
RB: Trzeba ciężko pracować. Mamy możliwość zmiany i silny mandat społeczny. Mamy też ogromną energię, która dzięki temu zwycięstwu się wytworzyła. To jest ogromny kapitał. Chcą z nami współpracować najlepsi eksperci, społecznicy, biznes. Niemal codziennie otrzymujemy propozycje współpracy, konkretne propozycje zastosowania rozwiązań m.in. w energetyce i gospodarce surowcami wtórnymi. Agnieszka Holland chce robić festiwal filmowy, Jolanta Kwaśniewska, która będzie stawiała domy senioralne, chce zacząć od Słupska, firmy i organizacje zajmujące się energetyką odnawialną chcą realizować w Słupsku projekty pilotażowe.

Ale nie wolno zapominać, że miasto jest bardzo zadłużone. Żeby się rozwijać, potrzeba dużo pieniędzy. Z wielu źródeł dotychczas nie korzystano. Miasto nie jest bogate, ludzie żyją skromnie i my też staramy się uczynić urząd skromnym. Ale każde dobre działanie, które przekłada się wprost na jakość życia, może się spotkać z aprobatą.

Jak zielone miejsca pracy mogą zmienić strukturę zatrudnienia w Słupsku, sprawić, że młodzi ludzie będą mieli szansę zdobyć pracę, która zaspokoi ich ambicje i zapewni godziwe wynagrodzenie? W jakim czasie jest możliwe sprawienie, aby taka zmiana była zauważalna? Jakie mają Państwo pomysły na aktywizację NEET-sów [młode osoby niepracujące, nieuczące się i niebędące w trakcie stażu, praktyk lub szkoleń – przyp. red.]?
RB: Jesteśmy w bardzo dobrym momencie, bo na początku nowej unijnej perspektywy finansowej na lata 2014–2020. Do Polski wpłynie 300 mld zł, z czego 20% należy przeznaczyć na ochronę klimatu i środowiska, a to ogromne pole to tworzenia zielonych miejsc pracy związanych z energetyką, ekologiczną żywnością, ekologicznym transportem i budownictwem, zielonymi zamówieniami publicznymi itd. Jednak problem bezrobocia młodych jest ogromnym problemem całej Unii Europejskiej i nie ma tu łatwej recepty. Moim zdaniem tworzenie zielonych miejsc pracy to wynik dobrej polityki, podobnie jak w przypadku tworzenia energetyki prosumenckiej. Musimy tworzyć możliwości rozwoju, dostarczać wysokiej jakości usług publicznych w dziedzinie transportu, mieszkalnictwa, szkolnictwa. To jest naszym obowiązkiem.

Czy planują Państwo jakąś specjalną politykę transportową w kierunku zrównoważonego rozwoju?
BM: Zamierzamy kształtować politykę zintegrowanej mobilności, która będzie promować także transport pieszy czy rowerowy. Chcemy, żeby piesi czuli się w mieście dobrze, mieli poczucie, że nie muszą ciągle walczyć o przestrzeń z samochodami.  Stawiamy na zielone miejsca rekreacji i odpoczynku. Zresztą z badań opinii publicznej przeprowadzonych w mieście wynika, że tworzenie terenów zielonych jest dla mieszkańców ważne.

W jakim stanie przejmuje Pan miasto?
RB: Słupsk jest miastem z ogromnym potencjałem. Zamierzamy rozwijać najlepsze trendy.

Dziękuję za rozmowę.